Tego się nikt nie spodziewał. Wydawało się, że rozgrywki Pucharu Ekstraklasy zakłócić może nagły atak zimy. Śnieg zasypie boiska, a minusowa temperatura dopełni się nikt nie spodziewał. Wydawało się, że rozgrywki Pucharu Ekstraklasy zakłócić może nagły atak zimy. Śnieg zasypie boiska, a minusowa temperatura dopełni reszty. Nikt nie przewidział, że pojawi się inny, nie mniej groźny wróg futbolu - gęsta ona skutecznie oglądanie kilku meczów widzom i pracę... fotoreporterom. Spowodowała odwołanie meczu Lech - Arka. Teraz po nagłym ataku na stadion w Krakowie zmusiła arbitra do podjęcia podobnej decyzji w sprawie pojedynku Cracovii z Widzewem. Wczoraj na boisku niewiele było widać. Gra nie miała żadnego Mirosław Górecki łudził się, że może czas będzie działał na korzyść futbolu i lekki wiaterek przepędzi mgłę znad stadionu. Odłożył swoją decyzję o 45 minut. Stracone złudzenia. Warunki się nie zmieniły i o godz. arbiter postanowił odwołać miał pojedynek rozpocząć w składzie: Hładowczak - Nowak, Tychowski, Stawarczyk, Kłos - Szeliga, Zawadzki, Stefanik, Kuklis - Grzelczak, wyjściowy krakowian: Olszewski - Wacek, Skrzyński, Karwan - Nowak, Zimoń, Wiśniewski, Baran, Bojarski - Kurowski, Cracovii, Stefan Majewski: - Gra w tych warunkach nie miała żadnego Widzewa, Michał Probierz: - Najważniejsze jest zdrowie zawodników. O tym, że sportowa walka w gęstej mgle może być bardzo niebezpieczna, przekonaliśmy się w spotkaniu z Łęczną. Decyzja o odwołaniu spotkania jest jak najbardziej tej sytuacji mecz Pucharu Ekstraklasy Cracovia - Widzew odbędzie się dopiero w marcu. Dokładny termin wyznaczy w poniedziałek Ekstraklasa meczu nie można było rozegrać dziś? Kierownik drużyny Widzewa, Tadeusz Gapiński: - Cracovia miała pozwolenie tylko na piątek na przeprowadzenie imprezy masowej. Drugiego na dziś nie udałoby się w niepracującą sobotę załatwić. Istniała możliwość rozegrania spotkania bez udziału publiczności w dzisiejsze południe, ale tym nie byli zainteresowani gospodarze. W tej sytuacji obie strony zgodziły się, że najlepszym wyjściem będzie przełożenie spotkania na odebrała Widzewowi szansę na rewanż za ostatnie porażki. W lidze łodzianie przegrali z Cracovią 1:2, a w Pucharze Polski 0:2. Łodzianie niepotrzebnie jechali do Krakowa. Niepotrzebnie zjawił się na stadionie komentator Polsatu Sport, były widzewiak - Dariusz Gęsior. Gęsta mgła uniemożliwiła im wszystkim wykonanie zaplanowanej w pełnym składzie trenować będą dopiero we wtorek, a w przyszły piątek czeka ich ostatni tegoroczny mecz, towarzyski pojedynek z Concordią w Piotrkowie.* * * * *Zdaniem znanego szkoleniowca: Sprzyja im opatrznośćTrener Leszek Jezierski: Od samego początku byłem przeciwny pomysłowi organizowania rozgrywek piłkarskich o Puchar Orange Ekstraklasy późną jesienią. Szczęście, że w tym roku opatrzność wyjątkowo sprzyja pomysłodawcom tej imprezy. Normalnie o tej porze, w tej szerokości geograficznej, na której leży Polska, bywają już zamiecie śnieżne, względnie opady deszczu, zamieniające boiska w błotniste się, że impreza powstała po to, aby wydłużyć sezon piłkarski dla potrzeb szkoleniowych. Ja nie widzę w tym przedsięwzięciu żadnych korzyści szkoleniowych. W zdecydowanej większości spotkań o Puchar Orange Ekstraklasy występuje stosunkowo mało zawodników z podstawowych składów drużyn. A z kolei ci, którzy poddawani są sprawdzianom w tych meczach, w większości przypadków do gry w I lidze się nie co by się działo, gdyby, jak to zazwyczaj bywało, padał śnieg lub deszcz? Boiska, nawet te z podgrzewaną murawą, po rozegraniu meczów wyglądałyby jak trzęsawiska. Ich naprawa byłaby bardziej kosztowna aniżeli premie, którymi Orange Ekstraklasa zamierza obdarzyć część uczestniczących w niej zdecydowanie przeciwny kontynuowaniu tego nieprzemyślanego do końca pomysłu. Wyrządzi on polskiej piłce nożnej więcej szkody aniżeli przyniesie pożytku. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera