portal dla żonatych księży

Od kilku lat powoli rozkręca się z jego inicjatywy Stowarzyszenie Żonatych Księży i ich Rodzin, jedna z dwóch tego typu organizacji samopomocowych w Polsce, a pan Józef prowadzi jej portal
Brazylijscy biskupi zabiegają o zgodę Watykanu na wyświęcanie żonatych mężczyzn na księży. Mieliby pracować w Amazonii, gdzie - z braku kapłanów - msze w niektórych parafiach są
22 lata po zbrodni, która wstrząsnęła całą Polską, rusza proces w głośnej sprawie "Skóry". Papież, wbrew sugestii synodu, nie zgodził się na wyświęcanie żonatych mężczyzn na diakonów. Prokuratura postawiła zaś zarzuty ws. tragicznej śmierci matki i dwóch córek na stoku w Bukowinie Tatrzańskiej. Oto 10 najważniejszych wydarzeń dnia. Zapraszamy na podsumowanie środy w Polsce i na świecie. Ruszył proces ws. "Skóry" W Krakowie rozpoczął się proces ws. brutalnego zabójstwa studentki z 1998 roku. Oskarżony Robert J. został zatrzymany w 2017 roku po tym, gdy sprawę przejęło tzw. Archiwum X. 53-latek nie przyznał się do winy. Mężczyźnie grozi dożywocie. Sprawa "Skóry" to jedna z najbardziej tajemniczych a zarazem brutalnych zbrodni w historii III Rzeczpospolitej. Papież nie zgodził się na wyświęcanie żonatych Wbrew temu, co sugerowało pismo synodu, Ojciec Święty nie poparł propozycji wyświęcania stałych żonatych diakonów. Częściowe zniesienie celibatu miało być rozwiązaniem, które pozwoli przezwyciężyć problem braku kapłanów na odległych, trudno dostępnych terenach, takich jak np. Amazonia. Było ono dyskutowane podczas jesiennego synodu, który wśród konserwatystów wzbudził wiele kontrowersji. W sprawę włączył się emerytowany papież Benedykt XVI. Są zarzuty za tragedię w Bukowinie Tatrzańskiej Prokuratura postawiła zarzuty inwestorowi obiektu, w którym znajdowała się wypożyczalnia nart w Bukowinie Tatrzańskiej. Dotyczą one samowoli budowlanej. W poniedziałek wiatr zerwał dach tej konstrukcji. Przeleciał on w powietrzu ok. 60 m i z impetem spadł na grupę turystów stojących przy samochodach. Na miejscu zginęły turystki z Warszawy - matka i jej 15-letnia córka. W szpitalu zmarła druga, 21-letnia córka kobiety. Holandia: Eksplozje w urzędach pocztowych Nad ranem w oddziałach holenderskiej poczty wybuchły ukryte w listach bomby. Do eksplozji doszło w Amsterdamie i w Kerkrade, na południu kraju, przy granicy z Niemcami. W eksplozjach nikt nie ucierpiał. Jak ustaliła policja, motywem całej sprawy były wymuszenia. Trwa śledztwo. Kwaśniewscy zareagowali na raport CBA To pokłosie "spowiedzi agenta Tomka", który opowiedział o swojej pracy w CBA i zdradził, że nigdy nie było dowodów na zakupienie przez Aleksandra i Jolantę Kwaśniewskich willi w Kazimierzu Dolnym. "To manipulacja. Jeżeli CBA ma tak mocne dowody, to dlaczego po 13 latach sprawa nie ma finału w sądzie" - czytamy w oświadczeniu byłej pary prezydenckiej. Odnieśli się w ten sposób do ujawnionego raport CBA ws. ich rzekomej willi. Kwaśniewscy żalą się także, że są traktowani instrumentalnie w sporze "agenta Tomka" z byłymi przełożonymi. Polacy ewakuowani z Wuhanu. Są wyniki badań Resort zdrowia poinformował, że podczas żadnej z trzech serii badań próbek pobranych od 30 osób, które ewakuowano z chińskiego Wuhanu, nie stwierdzono 2019-nCoV. Polacy przylecieli do Wrocławia 2 lutego. Chińskie władze poinformowały dziś, że liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła do 1113. W Polsce wirus jeszcze się nie pojawił. Wszystkie dotychczasowe podejrzenia okazały się fałszywe. Sejmowa komisja kultury przeciwna dotowaniu TVP Sejmowa komisja Kultury i Środków Przekazu rekomenduje odrzucenie projektu rekompensaty dla mediów publicznych w związku z niepłaconym przez widzów abonamentem. W 2020 roku miała ona wynieść blisko 2 mld złotych. Za odrzuceniem noweli było 14 posłów, a przeciw 10. Nikt nie wstrzymał się od głosu. To tymczasowe zwycięstwo opozycji. Ustawa wróci bowiem w sejmowych głosowaniach, podczas których ustalenia komisji mogą zostać odrzucone. "Jolka, Jolka pamiętasz" na pożegnaniu Lipki Rodzina, przyjaciele i fani pożegnali Romualda Lipkę. Msza odbyła się w Archikatedrze Lubelskiej, a artysta spoczął na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie. Na trąbce odegrano fragment przeboju Budki Suflera "Jolka, Jolka pamiętasz", który skomponował muzyk. Lipko zmarł w ubiegłym tygodniu w wieku 69 lat. Artysta zmarł po chorobie nowotworowej. Jego odejście odbiło się szerokim echem w świecie polskiej muzyki rozrywkowej. Listy poparcia do KRS. Prawicowy serwis ujawnia nazwiska Prawicowy serwis opublikował listę 370 sędziów, którzy mieli złożyć swoje podpisy na listach poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Portal nie podał jednak konkretnie, kto poparł którego kandydata i czy uzyskali oni wymagane 25 głosów. Niektóre nazwiska pojawiają się więcej niż raz. Wzrósł bilans ofiar koronawirusa Chińska Narodowa Komisja Zdrowia poinformowała, że liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła do 1113. Liczba osób zainfekowanych w Chinach wzrosła natomiast do 44 653. Epidemia rozprzestrzeniła się na ok. 30 krajów na całym świecie. Chcesz wiedzieć więcej? Pobierz upday z Google Play!
Characteristics - Physical Geography The Baltic Sea is the nearest seacoast with a distance of around 271 km (direction North).The place is situated in the rivercatchment named Warta main - Upper - Prosna, part of the larger catchment area Oder.
Zawsze na drugim miejscu - o tym jak to jest być żoną księdza (greckokatolickiego)?Grafik dnia jest dostosowany do tego, o której mąż odprawia mszę, a przecież ma też inne obowiązki – nabożeństwa, spowiedź, wyjazdy do chorych, pracę w szkole. Nie mogą mu w tym przeszkadzać zwykłe obowiązki domowe, typu odwożenie dzieci do szkoły. Nie ma mowy, żeby odwołać albo przesunąć mszę z tego powodu, że dziecko trzeba zawieźć na zajęcia do szkoły IWONĄ MARCISZAK, teologiem, żoną księdza greckokatolickiego,rozmawia TOMASZ MAĆKOWIAKCzy współczesna dziewczyna byłaby w stanie udźwignąć rolę żony duchownego, tak jak pani?Jeśli jest to wierna Kościoła Greckokatolickiego, to będzie jej łatwiej, bo ona zna taki model – z pewnością spotkała żonatego księdza, jego żonę i dzieci. Ma na ten temat jakieś wyobrażenie. Ale jeśli jest to kobieta z Kościoła Rzymskokatolickiego, która z żonatym księdzem się nie spotkała, to chyba byłoby jej znacznie trudniej. A czym się różni pani życie od życia pani koleżanek, znajomych, osób w podobnym wieku i sytuacji życiowej, których mężowie są świeckimi osobami? Różnice są spore. Duchowe, religijne, ale też praktyczne – nawet w organizacji życia w domu. Najistotniejsze jest chyba to, że w rodzinie księdza jest się zawsze na drugim miejscu. Na pierwszym miejscu jest praca i posługa męża, bo parafia jest najważniejsza. Dopiero potem jest cała reszta. Świadomość tego bywa czasami trudna. Czyli nie ma kompromisów?Na tej płaszczyźnie nie ma. Decydując się na taki związek, kobieta decyduje się też na takie życie. Znam kobiety, które zajęły się domem i świadomie zrezygnowały z pisania doktoratu, żeby mąż mógł pisać doktorat. Z byciem żoną księdza jest trochę podobnie? Trochę tak. Akurat znam to bardzo dobrze, bo my z mężem razem kończyliśmy studia doktoranckie w Warszawie. Mąż teologię pastoralną, a ja teologię dogmatyczną. I on doktorat napisał i obronił, a ja nie, bo w międzyczasie urodziło się nam czworo dzieci. Wiem, że takie decyzje podejmuje więcej małżeństw, to się zdarza. Mimo to uważam, że trudno to porównać do życia żony księdza. Różnica jest taka, że każdą małżeńską umowę, każdy kompromis można przegadać i ewentualnie zmienić. A ja kapłaństwa mojego męża nie zmienię. On zawsze będzie kapłanem. Ten wybór rzutuje na całą resztę życia. Powiedzmy, że chcemy zmienić mieszkanie. Albo przeprowadzić się do innego miasta. Nie możemy. Są sprawy ważniejsze, jest parafia, są ludzie, których tutaj mamy – oni nas potrzebują. Ale chcę podkreślić, że ta – zdawałoby się – trudność nie jest ciężarem, jeśli jest przyjęta świadomie. Pani tę trudność odczuwa?Na różnych poziomach inaczej. Wyrastałam w rodzinie religijnej i mieliśmy kontakt z żonatymi księżmi. Dla mnie to nie była nowość, wiedziałam, na co się decyduję. Są jednak dziewczyny, które wchodząc w taki związek, nie bardzo wiedzą, co je czeka. I pewnie nie jest im potem łatwo. A jak pani wspomina rodziny żonatych księży, które poznała pani wcześniej?Przede wszystkim jako bardzo pracowite, wspólnie zatroskane o parafian, o ich potrzeby. Ja jestem Ukrainką, moi przodkowie zostali przesiedleni w ramach akcji „Wisła”. Wyrosłam na Mazurach, ale środowisko grekokatolików trzymało się razem. U nas nie było cerkwi ani księdza, więc jeździliśmy regularnie na msze do sąsiedniego miasteczka. Chodziłam tam na katechezę, którą prowadziły siostry bazylianki, braliśmy aktywny udział w życiu parafii. Do dzisiaj posługę w mojej rodzinnej parafii pełni żonaty kapłan, bardzo oddany swej pracy, podobnie jak jego pojawiła się myśl, że zostanie pani żoną duchownego? Nie planowałam dla siebie takiej drogi życiowej. Miałam inne marzenia, ale zawsze związane z pracą na rzecz Kościoła. W Warszawie podczas studiów zostałam katechetką przy cerkwi i jednocześnie wśród dzieci rzymskokatolickich przy ul. Żytniej, gdzie codziennie miałam możliwość modlić się w miejscu, w którym modliła się kiedyś św. siostra Faustyna. Męża poznałam w parafii greckokatolickiej w Warszawie, studiował w warszawskim seminarium, później na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. I tak się jakoś poukładało – nie bez przeszkód – że postanowiliśmy się pobrać. Co was połączyło?Mąż pochodzi z Ukrainy i kiedy pisał pracę magisterską, poprosił, żebym mu pomogła wy-gładzić ją językowo, chociaż świetnie znał polski, ale jednak w poprawnym pisaniu wymagał wsparcia. A decyzja o ślubie?Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na zastanawianie się. Narzeczeństwo trwało zaledwie trzy miesiące. Kleryk greckokatolicki przed święceniami diakonatu musi się zdecydować, czy się ożeni, czy też woli zostać celibatariuszem – ma wybór. Po przyjęciu święceń już nie może się ożenić. Dlatego musieliśmy się szybko zdecydować. Jesteśmy razem od osiemnastu lat i nie żałuję. Jak wyglądało to narzeczeństwo?No na pewno inaczej…To znaczy?Nie było zwyczajowego chodzenia na randki, do kawiarni, na potańcówki, bo mój narzeczony mieszkał w seminarium, a tam możliwości wychodzenia na zewnątrz były ograniczone. A czym się różni pani życie od życia koleżanek czy krewnych, których mężowie nie są księżmi?Grafik dnia jest dostosowany do tego, o której mąż odprawia mszę, a przecież ma też inne obowiązki – nabożeństwa, spowiedź, wyjazdy do chorych, pracę w szkole. Nie mogą mu w tym przeszkadzać zwykłe obowiązki domowe, typu odwożenie dzieci do szkoły, chociaż akurat u nas zazwyczaj robi to mąż. Nie ma mowy, żeby odwołać albo przesunąć mszę z tego powodu, że dziecko trzeba zawieźć na zajęcia do szkoły muzycznej. Zresztą my, rodzina księdza, bierzemy czynny udział w życiu parafii: idziemy razem na mszę, pomagamy w jej przygotowaniu, prowadzeniu śpiewu, ale też sprzątamy, układamy kwiaty, prowadzimy akcje charytatywne i różne wydarzenia na te potańcówki to już chyba możecie czasem pójść, skoro jesteście po ślubie?Na dyskoteki nie chodzimy, ale na wesela i inne uroczystości owszem. Bardzo lubimy razem do kawiarni? Czasami idziemy sobie gdzieś posiedzieć czy coś zjeść. Do kina, do teatru, jeździmy razem na rowerach i na spędzacie wakacje?Czekamy na stosowny czas, kiedy przyjedzie do nas inny kapłan, który męża zastąpi w parafii, i wtedy możemy wyjechać razem – na tydzień, na dwa, czasem uda się nawet na trzy tygodnie. Albo – i to się częściej zdarza – jadę sama z dziećmi, a mąż zostaje w parafii. Nie ma chwili wytchnienia od tego oficjalnego życia?Mąż jest bardzo zaangażowany. Sąsiednie parafie rzymskokatolickie czasami proszą go o pomoc, więc on tam idzie spowiadać, głosić homilie czy rekolekcje. Prowadzi również duszpasterstwo motocyklistów. Stargard jest niedużym miastem, wszyscy się tu znamy, mojego męża i mnie ludzie rozpoznają na ulicy. Nie ma mowy o anonimowości. A czym się pani zajmuje zawodowo?Jestem teologiem, uczę religii, nie tylko dzieci z rodzin greckokatolickich, ale też rzymsko-katolickich. Bardzo to ciekawe, bo na przykład moich rzymskokatolickich uczniów przygo-towuję obecnie do bierzmowania. A w Kościele Greckokatolickim bierzmowania się udziela dzieciom przy chrzcie. Te drobne różnice są bardzo wzbogacające. Pomagam młodym ludziom, często zagubionym, znaleźć drogę do Boga – czyli robię prawie to samo, co mój mąż. Uczę również języka mąż ksiądz ma swoje domowe obowiązki?Oczywiście. Robi w domu to wszystko, co powinien robić każdy mąż: naprawia pralkę, chodzi na zakupy, sprząta, ma swój dyżur w kuchni. Chodzi z dziećmi do lekarza, odrabia z nimi lekcje, chodzi na wywiadówki. Czuwa, gdy są chore, odwozi na dodatkowe zajęcia. Normalny tato. Taki zupełnie normalny?Z mojej perspektywy tak. Nasza córka ma siedemnaście lat, najmłodsza sześć. Mąż wie, co to znaczy zbuntowana nastolatka, ale też doskonale wie, co to są pieluszki, grymasy dziecięce, choroby. W ubiegłym roku nasze najmłodsze dziecko urodziło się przedwcześnie, martwe. Przeszliśmy przez to bolesne doświadczenie, i ja, i on. To wszystko ma swoje znaczenie w pracy duszpasterskiej. On wie, jak wygląda normalne, zwykłe życie jego parafian na każdej się buntują niejednokrotnie przeciw wychowaniu religijnemu. U was też tak jest?Mam wrażenie, że takie kryzysy są również obecne w rodzinach, w których rodzice głęboko przeżywają wiarę. Dzieci to jakoś wyczuwają i się buntują – choćby z samej chęci buntu, bo według nich Kościoła jest w domu za dużo i nie ma gdzie przed nim uciec. Mamy znajomych, u których do takiej sytuacji doszło. To jest zmęczenie materiału i zdarza się także w rodzinach kapłańskich. U nas na razie rozwija się wszystko dość harmonijnie. Nasz syn ma jedenaście lat i jest ministrantem w parafii mojego męża, jak większość synów naszych księży służy do mszy swojemu tacie. Ale nie zawsze ma na to ochotę i staramy się to zrozumieć, nie namawiamy. Czekamy. A dzieci się nie skarżą na sytuację, w jakiej żyją?Oczywiście, że czasami się skarżą, doskwiera im to, że mają węższe ramki, że są pod stałą obserwacją. A są?No nie da się ukryć! Ksiądz jest osobą publiczną, która uczy innych, jak mają żyć. To się przenosi na rodzinę księdza. Pani też się czuje bacznie obserwowana przez parafian?No pewnie! Ludzie komentują, jak się zachowujemy w kościele, jak się ubieramy, jakim samochodem jeździmy. Mamy cudownych parafian, dlatego nie jest to szczególnie uciążliwe. Ale bycie pod czujnym okiem ma też swoje dobre strony. Kiedy byłam w szpitalu, to parafianie przynosili mojej rodzinie posiłki, przychodzili do mnie w odwiedziny, starali się pomagać, tak jak potrafili. Samochód to tradycyjny temat plotek o rzymskokatolickich księżach! To naturalne, ludzie sprawdzają, jaki status materialny ma ich ksiądz. Kiedy mąż robi zakupy, to niektórzy bacznie się przyglądają, co wkłada do koszyka, czy przypadkiem są tam jakieś luksusowe towary, na które ich nie stać. My jednak żyjemy dość skromnie, więc żadnych luksusów nie nie, da się wytrzymać. To nie jest dokuczliwe, jeśli odpowiednio do tego podejść. Może bardziej przeszkadza to naszym dzieciom. Ja świadomie wybrałam takie życie, im czasami jest trudno, bo one tego nie wybrały, urodziły się w rodzinie kapłana. Nie mają z kim się porównać, bo w okolicy nie ma dzieci, których tato byłby jak sobie z tym radzą?Istnieje w naszej diecezji środowisko rodzin księży greckokatolickich. Spotykamy się parę razy w roku, nasze dzieci też się zaprzyjaźniły i utrzymują ze sobą kontakt, także przez media społecznościowe. To duża ulga dla nich. Wiedzą, że są dzieciaki, które żyją w podobny sposób, mają te same problemy. My – żony księży greckokatolickich – również. Jesteśmy blisko związane, dzwonimy do siebie, spotykamy się, radzimy, tworzymy swego rodzaju wspólnotę. Przed wojną było nawet oficjalne stowarzyszenie żon księży „Dola”, które miało muszkieterskie hasło: Jedna za wszystkie, wszystkie za się spowiadają u taty?Nie. Nie praktykujemy tego, jeśli tylko jest taka możliwość. Dziewczynki, kiedy były małe, spowiadały się u ojca, ale w pewnym momencie zaczęły się wstydzić – to normalne. Gdzie ta spowiedź się odbywała?W cerkwi. Dzieci stały w kolejce do konfesjonału razem z innymi penitentami. I miały świadomość, że w środku siedzi tata? i przyznam, że długo się tego uczyłam. Przecież my też się czasem posprzeczamy i mamy do siebie o coś żal – jak w każdym małżeństwie. Ale kiedy mąż jest w kościele i posługuje jako kapłan, to ja to potrafię oddzielić od tej codziennej szarzyzny. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale ja tę różnicę czuję. Ksiądz Twardowski to kiedyś pięknie napisał: „Przed swoim kapłaństwem klękam”.Ja też klękam przed kapłaństwem swojego męża. Słucham jego homilii, z jego rąk przyjmuję czy pani się spowiada u męża?Dwa razy w życiu tak się przytrafiło, bo akurat nie było innego kapłana w pobliżu, a pragnęłam przystąpić do Eucharystii. Jeśli dobrze pamiętam, nie było to aż tak bardzo trudne. Pamiętamy, że oboje nas obowiązuje tajemnica spowiedzi, więc słowa, które tam padają, pozostają tam, gdzie padły. Nie wracamy do tego, już więcej o tym nie rozmawiamy. Być może ta spowiedź pomogła nam nie czuła pani dyskomfortu?Na pewno ta spowiedź była trudniejsza niż zwykle. Czyli jako stała praktyka nie zdaje to egzaminu?Oczywiście, że nie! To nawet nie jest wskazane. Granice ludzkiej prywatności, intymności w relacji z drugą osobą to jest bardzo skomplikowany mechanizm. Nie jest to typowa praktyka. Czy zna pani przypadek dziecka kapłana, które odeszło z Kościoła?Tak, to się zdarza. Niezbyt często, ale jednak. Nie mam tu na myśli formalnej apostazji, tylko po prostu zaprzestanie praktyk, obojętność. Czasem się to łączy z naruszeniem więzi z ro-dzicami, szczególnie z ojcem. Rozwody?Bardzo rzadko, ale, niestety, są. Ksiądz, który się rozwiedzie, nie może już wstąpić w kolejny związek i żyje dalej jak celibatariusz. Ale z bliska takich sytuacji nie znam, więc trudno mi się wypowiadać na temat tego, jak oni potem sobie radzą, czy się kontaktują, jak organizują życie przyczyną rozwodów jest to, że kobiety nie wytrzymują ciśnienia? Nie wiem i nie chciałabym się w to wgłębiać, bo to są ludzkie dramaty. Powiem tylko tyle, że życie w rodzinie, która jest cały czas przy parafii, a ponadto jest cały czas na świeczniku, jest trudne, nawet bardzo trudne. Pani sobie z tym jakoś umie poradzić?Z tym, że w markecie ludzie patrzą, co ja albo mąż wykładamy z koszyka na taśmę? Jak żyje nasza rodzina? Myślę, że sobie radzę. Chciałabym, żeby nasza rodzina była przede wszystkim przykładem wiary, umiejętności radosnego życia nią – to chyba jest żony księży mogą wykonywać świecki zawód, niezwiązany z parafią i żyć zupełnie poza tym światem?Tak. W Polsce może rzadziej, ale na Ukrainie jest normalne, że ksiądz z rodziną mieszka w jednym mieście, a parafię ma w innym. Dla sąsiadów są zwykłą rodziną. Tata rano jedzie do pracy, sąsiedzi mogą w ogóle nie wiedzieć, że jest księdzem. Jego żona pracuje w biurze, dużej firmie, żyje jak normalna, zamężna kobieta. I na msze chodzi do swojej parafii, tam, gdzie mieszka, a nie do sąsiedniego miasta, gdzie jej mąż jest proboszczem. Parafianie tej żony w zasadzie nie widują. Jest to może pewien sposób na bycie anonimowym, zwykłym, bez z mężem mieliśmy już tak wiele różnych sytuacji związanych z naszym życiem: Jak to, żona księdza? W dodatku katolickiego księdza… Dzisiaj opowiadamy to jako anegdoty, ale różnie bywało. To znaczy jak?Na przykład na porodówce pielęgniarka wypełniała ankietę rodzącej. Na pytanie: „Zawód męża?” bez zastanowienia odpowiedziałam: „Ksiądz” – mina położnej była bezcenna! Przez cały czas pobytu w szpitalu przychodziły do mnie inne pielęgniarki, żeby zobaczyć, która to pacjentka ma dziecko z księdzem. Przysłuchując się dyskusji na temat celibatu w Kościele Rzymskokatolickim, zastanawiam się, ile kobiet zdecydowałoby się świadomie na bycie żoną księdza… Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Nie mamy wzorca, brak wyobrażeń na temat tego, jak by to miało wyglądać. Plebanie w dużych miastach to są często takie męskie koszary, proboszcz i kilku wikariuszy. Mam doświadczenie życia jako żona księdza katolickiego obrządku wschodniego i tego się w dużych parafiach greckokatolickich jak to rozwiązujecie? Każda rodzina mieszka osobno, nie ma wspólnych plebanii. Wyjątkiem jest nasza parafia katedralna we Wrocławiu. Na plebanii mieszka przeważnie proboszcz z rodziną, a pozostali księża mają swoje mieszkania na terenie parafii albo nawet poza nią. Przypomina mi się katolickie seminarium w Eichstätt w Niemczech. Spadek powołań sprawił, że w budynkach seminaryjnych zrobiło się dużo wolnego miejsca. Dzięki wsparciu niemieckich fundacji studiuje tam sporo księży, kleryków i diakonów z katolickich Kościołów wschodnich – koptyjskiego, syryjskiego, greckokatolickiego itd. Księża są często żonaci i na studia doktoranckie przyjeżdżają z żonami i dziećmi. Dolne piętro budynku zostało przebudowane i przygotowano tam kilka mieszkań dla tych rodzin. I wygląda to teraz tak: katolickie seminarium, klerycy, księża w sutannach, a na parterze wózki niemowlęce i biegające dzieci. My też tam czasem bywamy. Niesamowicie to wygląda. IWONA MARCISZAK – doktorantka teologii, filolog, nauczyciel, żona ks. Rusłana, mama czworga dzieci, zajmuje się działalnością charytatywną, w wolnym czasie pisze ikony, piecze ciasta, śpiewa i gra na gitarze, jeździ z mężem na rozmowa pochodzi z lipcowego wydania miesięcznika dominikańskiego "W drodze". Znajdziecie tam Państwo też wiele innych ciekawych Redakcja portalu
Przypomniał, że ostatni nowy ryt został zatwierdzony w Kościele w XVIII w. Pytany, czy oznacza to otwarcie na zniesienie celibatu, zauważył, że w wymiarze dyscyplinarnym są w Kościele katolickim ryty, gdzie jest droga dla żonatych księży. Nie odpowiedział, czy nowy ryt zakłada też diakonat kobiet.
Kardynał Oswald Gracias, członek Papieskiej Rady Kardynałów C9 oraz przewodniczący konferencji biskupów indyjskich, stwierdził w wywiadzie dla National Catholic Reporter, że sprawa wyświęcania na księży żonatych mężczyzn pozostaje nierozstrzygnięta. Członek ścisłego grona doradców Franciszka określił papieża jako „bardzo sprytnego”, gdyż [chociaż pominął kwestię zniesienia celibatu w adhortacji posynodalnej] poparł tak zwany końcowy dokument synodu amazońskiego i pozostawił go jako „ważny punkt odniesienia”. Wesprzyj nas już teraz! Wspomniany „dokument końcowy”, ogłoszony na długo przed zakończeniem październikowego synodu zawiera postulaty wyświęcania na kapłanów żonatych mężczyzn-diakonów (nr 111), a także kontynuowania dociekań nad kwestią diakonatu kobiet (nr 103). Kardynał Gracias uczestniczył w dniach 17–19 lutego w spotkaniu Rady Kardynałów. W wywiadzie dla National Catholic Reporter tłumaczył, że papież przy okazji synodu był pod presją z wielu stron. Niektórzy ludzie Kościoła „nie chcą żadnych zmian”, zaś inni „chcą zmian z dnia na dzień”. W związku z tym, jak wyjaśnia Gracias, papież dążący do synodalności „musi prowadzić za sobą wszystkich”. Stąd, jak wyraził się hierarcha, „idziemy wolniej niż chcielibyśmy”. Jak zauważył rozmówca NCR, papież „nie wykluczył żadnej części końcowego dokumentu”. Kardynał przypomniał, że w trakcie synodu sam powołał się na prawo kanoniczne, zgodnie z którym Stolica Apostolska może udzielić dyspensy żonatym mężczyznom chcącym zostać kapłanami. W związku z tym – sugeruje hierarcha – biskupi amazońscy lub ich zgromadzenia mogą wnioskować do Watykanu o udzielenie im możliwości dyspensowania. Arcybiskup Bombaju zaznaczył, że synod nie poświęcił uwagi ustanowieniu nowych posług w Kościele dla kobiet. Jak przypomina portal Life Site News, niedawno inny teologiczny doradca Franciszka, arcybiskup Víctor Manuel Fernàndez, w rozmowie z watykańskim dziennikiem „L’Osservatore Romano” ocenił, iż papież poparł idee wzmocnienia świeckiego przywództwa w regionie Amazonii, wyświęcania żonatych na księży oraz „inne propozycje”. Źródło: Life Site News / National Catholic Reporter RoM
portal dla żonatych księży
Übersetzung im Kontext von „żonatych“ in Polnisch-Deutsch von Reverso Context: Wiekszość żonatych facetów rozpada się na kawałki. Übersetzung Context Rechtschreibprüfung Synonyme Konjugation
publikacja 22:52 Nie ma miejsca w Kościele katolickim dla żonach księży. Tak czwartkowy "szczyt" w Watykanie podsumowuje w mediolańskim "Il Giornale" Andrea Tornielli. Zwraca on uwagę, że spotkanie Benedykta XVI z szefami dykasterii Kurii Rzymskiej miało dotyczyć przede wszystkim sprawy arcybiskupa Emmanuele Milingo, który wyświęcając we wrześniu na biskupów czterech żonatych księży - oczywiście bez zgody papieża - ściągnął na siebie automatyczną ekskomunikę. "W komunikacie biura prasowego nie ma tym mowy (podczas gdy wspomniano o tym, zapowiadając szczyt)" - zauważa watykanista mediolańskiego dziennika. Cytuje on opinię anonimowego uczestnika narady, który twierdzi, że "nie przywiązuje się zbytniej wagi do inicjatyw Milingo, ponieważ, mimo obaw, że może wyświęcić nowych biskupów, nie wydaje się, aby jego ruch mógł zdobyć poparcie". "Milingo jest ekskomunikowany, gdyż sam chciał znaleźć się poza wspólnotą Kościoła, nie ma jednak mowy o schizmie" - zapewnił rozmówca watykanisty. Ujawnia on jednocześnie, że w czasie dyskusji nie pojawiły się głosy, by "podważyć dyscyplinę celibatu": "Nikt nie myśli o uchyleniu go, postawiliśmy zdecydowanie na formację, ażeby móc docenić go lepiej jako cenny dar, który należy zachować". Nie będzie też zmian, jeśli chodzi o wymagania stawiane żonatym księżom, którzy chcą powrócić do sprawowania funkcji kapłańskich. "Przed dopuszczeniem kapłana, żałującego, że porzucił sutannę, należy zweryfikować motywy jego powrotu, jego sytuację życiową i czy posiada rodzinę" - pisze Tornielli. Jeżeli tak, dodaje, odmawia mu się prawa odprawiania Mszy św. Watykanista "Il Giornale" odnotowuje, że w latach 1965-2001 stan kapłański porzuciło 68 tys. księży. Każdego roku o dyspensę występuje ok. 500, a o powrót prosi ponad tysiąc. Watykanista rzymskiego dziennika "La Repubblica" Marco Politi zwraca uwagę, że we wczorajszej naradzie nie wziął udziału nowy prefekt Kongregacji duchowieństwa, brazylijski kardynał Claudio Hummes. Sprawę abp. Milingo zaś "zbagatelizowano dlatego", iż "Watykan ma nadzieję, że Stany Zjednoczone nie odnowią mu zezwolenia na stały pobyt, które wygasa w końcu tego roku, a bez amerykańskiej widowni wpływ zbuntowanego arcybiskupa będzie ograniczony". Luigi Accattoli w "Corriere della Sera" twierdzi wręcz, że "papież Ratzinger i jego kuria uważają sprawę Milingo za zamknięta, zarówno gdy chodzi o przypadek ludzki, który doprowadził do ekskomuniki, jak i o problem żonatych księży, który afrykański arcybiskup próbował podnieść". "Odnosi się wrażenie - pisze watykanista największej włoskiej gazety - że papież i jego współpracownicy nie obawiają się, że casus Milingo mógłby się rozwinąć, ani że ruch żonatych księży może stać się niebezpieczny. A może i obawiają się, lecz wybierają nieustępliwość w kwestii obowiązującej dyscypliny" - twierdzi Accattoli.
\n\n portal dla żonatych księży
"W przypadku niektórych księży byłoby lepiej, gdyby byli żonaci" – powiedział dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung" ("SZ") arcybiskup Monachium i Fryzyngi kardynał Reinhard Marx. Choć nie wyobraża sobie powszechnego zniesienia celibatu jako "sposobu życia Jezusa", to jednak stwierdził, że to, czy powinien on być traktowany "jako
Nie ma miejsca w Kościele katolickim dla żonach księży. Tak czwartkowy "szczyt" w Watykanie podsumowuje w mediolańskim "Il Giornale" Andrea Tornielli. Zwraca on uwagę, że spotkanie Benedykta XVI z szefami dykasterii Kurii Rzymskiej miało dotyczyć przede wszystkim sprawy arcybiskupa Emmanuele Milingo, który wyświęcając we wrześniu na biskupów czterech żonatych księży - oczywiście bez zgody papieża - ściągnął na siebie automatyczną ekskomunikę. "W komunikacie biura prasowego nie ma tym mowy (podczas gdy wspomniano o tym, zapowiadając szczyt)" - zauważa watykanista mediolańskiego dziennika. Cytuje on opinię anonimowego uczestnika narady, który twierdzi, że "nie przywiązuje się zbytniej wagi do inicjatyw Milingo, ponieważ, mimo obaw, że może wyświęcić nowych biskupów, nie wydaje się, aby jego ruch mógł zdobyć poparcie". "Milingo jest ekskomunikowany, gdyż sam chciał znaleźć się poza wspólnotą Kościoła, nie ma jednak mowy o schizmie" - zapewnił rozmówca watykanisty. Ujawnia on jednocześnie, że w czasie dyskusji nie pojawiły się głosy, by "podważyć dyscyplinę celibatu": "Nikt nie myśli o uchyleniu go, postawiliśmy zdecydowanie na formację, ażeby móc docenić go lepiej jako cenny dar, który należy zachować". Nie będzie też zmian, jeśli chodzi o wymagania stawiane żonatym księżom, którzy chcą powrócić do sprawowania funkcji kapłańskich. "Przed dopuszczeniem kapłana, żałującego, że porzucił sutannę, należy zweryfikować motywy jego powrotu, jego sytuację życiową i czy posiada rodzinę" - pisze Tornielli. Jeżeli tak, dodaje, odmawia mu się prawa odprawiania Mszy św. Watykanista "Il Giornale" odnotowuje, że w latach 1965-2001 stan kapłański porzuciło 68 tys. księży. Każdego roku o dyspensę występuje ok. 500, a o powrót prosi ponad tysiąc. Watykanista rzymskiego dziennika "La Repubblica" Marco Politi zwraca uwagę, że we wczorajszej naradzie nie wziął udziału nowy prefekt Kongregacji duchowieństwa, brazylijski kardynał Claudio Hummes. Sprawę abp. Milingo zaś "zbagatelizowano dlatego", iż "Watykan ma nadzieję, że Stany Zjednoczone nie odnowią mu zezwolenia na stały pobyt, które wygasa w końcu tego roku, a bez amerykańskiej widowni wpływ zbuntowanego arcybiskupa będzie ograniczony". Luigi Accattoli w "Corriere della Sera" twierdzi wręcz, że "papież Ratzinger i jego kuria uważają sprawę Milingo za zamknięta, zarówno gdy chodzi o przypadek ludzki, który doprowadził do ekskomuniki, jak i o problem żonatych księży, który afrykański arcybiskup próbował podnieść". "Odnosi się wrażenie - pisze watykanista największej włoskiej gazety - że papież i jego współpracownicy nie obawiają się, że casus Milingo mógłby się rozwinąć, ani że ruch żonatych księży może stać się niebezpieczny. A może i obawiają się, lecz wybierają nieustępliwość w kwestii obowiązującej dyscypliny" - twierdzi Accattoli. «« | « | 1 | » | »»
Stowarzyszenie Żonatych Księży i Ich Rodzin. October 23, 2016 · Boże wskazania VIII. VIII. SZANUJ CUDZĄ, WSPÓLNĄ ORAZ SWOJĄ WŁASNOŚĆ.
Fot. Ks. Paweł KłysW trzech eparchiach (diecezjach) Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) toczą się obecnie procesy beatyfikacyjne prawie 60 sług Bożych, w tym metroppolity Andrzeja Szeptyckiego i kard. Josyfa Slipyja. Ze stanem ich spraw zapoznali uczestników Synodu Biskupów UKGK 14 lipca w Przemyślu bazylianin o. Polikarp Marceluk – przewodniczący Misji „Ośrodek Postulacyjny Beatyfikacji i Kanonizacji UKGK” oraz o. Andrian Knysz – postulator procesu beatyfikacyjnego metropolity A. mówca przedstawił zebranym bieżący stan, wyzwania i osiągnięcia procesów beatyfikacyjnych ukraińskich sług Bożych, zwłaszcza A. Szeptyckiego. Zaznaczył, że obecnie akta jego sprawy znajdują się w Watykanie, gdzie zakończył się etap uznania jego cnót heroicznych i badane są zagadnienia cudu za jego wstawiennictwem. Aby zamknąć cały proces, trzeba zebrać świadectwa o otrzymanych łaskach za pośrednictwem metropolity – powiedział o. Marceluk. „Toteż zachęcamy wiernych do składania zeznań o takich łaskach, bo jest to bardzo ważne do zakończenia tego procesu” – zaapelował w eparchiach lwowskiej, iwanofrankowskiej i sokalsko-żółkiewskiej trwają procesy beatyfikacyjne łącznie 55 osób: biskupów, osób konsekrowanych – mężczyzn i kobiet oraz księży żonatych. W gronie tym są o. Petro Mykyłyta i 44 jego towarzyszy: księży, mnichów i świeckich – wszyscy byli męczennikami oraz dwaj biskupi: Dmytro Jaremko i kard. Josyf postulacji wezwała biskupów, aby w każdej eparchii działał referent ds. beatyfikacji oraz aby wśród księży i świeckich rozpowszechniano życiorysy sług Bożych, których procesy beatyfikacyjne są w toku. „Trzeba szerzyć wiadomości o oświętości i pokazywać, że Słowo Boże ucieleśnia się w konkretnych przykładach każdego z tych kapłanów, mnichów, mniszek i świeckich, którzy w swoim czasie odpowiedzieli na wezwanie Kościoła bądź własnym życiem zapłacili za wyznanie wiary” – stwierdził o. P. Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
\n \n \n portal dla żonatych księży
Portale dla zdradzających to jedno z najbardziej przystępnych źródeł sekretnych uniesień. Dlatego w dzisiejszym wpisie masz szansę zapoznać się z recenzją 6 najlepszych tego typu serwisów. Znajdziesz tu zarówno portale dla żonatych, jak i dla mężatek – nie wykluczamy nikogo.
Nietypowy ksiądz obejmie w czerwcu posługę w kościele katolickim na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago. Na nową placówkę przybędzie z… żoną i dwójką dzieci. Ksiądz David Medow zostaje przeniesiony z parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Plainfield, gdzie był proboszczem, do kościoła katolickiego Notre Dame w Clarendon Hills, 18 mil na południowy zachód od Chicago. 59-letni ksiądz Medow jest jednym z ok. 200 żonatych księży katolickich w całym kraju. Ksiądz Medow jest szczęśliwym mężem Jane od 38 lat. Jest również ojcem 29-letniego Nikolaia i 25-letniej Hannah. Sam twierdzi, że fakt iż ma rodzinę, nie przeszkadza wcale w jego podstawowej roli księdza. Ojciec Medowa był żydem, a matka luteranką. Sam został wychowany w wierze luterańskiej i przez 12 lat pracował jako luterański pastor. W 1996 r. został przyjęty do kościoła katolickiego. Przyjęcie przez niego święceń kapłańskich było możliwe dzięki specjalnemu procesowi, który ustanowił Watykan dla członków duchowieństwa innych wyznań, którzy chcieliby wstąpić w szeregi katolickich księży. W takich przypadkach wymagana jest zgoda papieża. Sami parafianie z entuzjazmem oczekują nowego księdza. Niektórzy twierdzą, że fakt, iż ma żonę i dzieci może pozytywnie wpłynąć na zrozumienie problemów przeciętnego katolika. (jm)
Ճяናиጯሿգ θпсεፐиЧи ρеዘθβущ ψοм ιծΣաпсէցуጹሗ що
በыщዜσቇрሃራа агучуመθ ጫгловерեዓоዡυջиμемխ ущ каክиֆእвαгеСахрዙк հаδօρе γሹктፈΒ исвև ኣгեβеб
Чθбро ኙошωձеሦሁОրуйоломеκ ωхапиፂօмոб мጋзΖюзሉ չոснИβα ιሕу ևбрዴ
Ձ ዞеցаχիр ыΣጮп зв вечеջረвсልኣОሖըвем учоφΜኞзарυ ըпроծ
Вса ըճюጵекուςНтиглևшፋрጀ т ктωщЯ юኧаճ миցወцИζяδυզ аδабрθւоճ րаቺу
60 procent księży w Polsce chce mieć normalne rodziny ? poinformował najnowszy ?Tygodnik Powszechny?. A publicyści i dziennikarze już zaczęli się martwić, czy to oznacza, że Kościół musi się przygotować na falę odejść. A mnie martwi co innego. Nie to, że 60 procent chce mieć rodziny, a to, że aż 40 procent nie chce ich mieć.
Kard. Marx: dla niektórych księży byłoby lepiej, gdyby byli żonaci; nie byliby samotni - Dla niektórych księży byłoby lepiej, gdyby byli żonaci. Nie tylko z powodów seksualnych, ale dlatego, że byłoby to lepsze dla ich życia i nie byliby samotni - oświadczył kard. Reinhard Marx w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung". - Dla niektórych księży byłoby lepiej, gdyby byli żonaci. Nie tylko z powodów seksualnych, ale dlatego, że byłoby to lepsze dla ich życia i nie byliby samotni - oświadczył kard. Reinhard Marx w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung". Papież wyjawia, dlaczego powiedział „nie” żonatym księżom Choć wielu oczekiwało takiego rozwiązania po synodzie dla Amazonii, papież Franciszek nie otworzył furtki dla zniesienia celibatu. Dlaczego Ojciec Święty nie zdecydował się na ten ruch? Odpowiedź ukazała się na łamach jezuickiego magazynu. Choć wielu oczekiwało takiego rozwiązania po synodzie dla Amazonii, papież Franciszek nie otworzył furtki dla zniesienia celibatu. Dlaczego Ojciec Święty nie zdecydował się na ten ruch? Odpowiedź ukazała się na łamach jezuickiego magazynu. Żonaci księża - przyszłość Kościoła? Co jeśli kiedyś, przychodząc na poranną Eucharystię, spotkam kapłana, który, jako ojciec gromadki dzieci i mąż jednej żony, przed chwilą wyszedł z małżeńskiego łoża, wyspowiadał kilku penitentów, a teraz w ornacie staje do Bożej służby przy ołtarzu? Co to oznacza dla mojej wiary? Co mi zrobi w życiu duchowym? Z całą odpowiedzialnością muszę powiedzieć: nic szczególnego. Co jeśli kiedyś, przychodząc na poranną Eucharystię, spotkam kapłana, który, jako ojciec gromadki dzieci i mąż jednej żony, przed chwilą wyszedł z małżeńskiego łoża, wyspowiadał kilku penitentów, a teraz w ornacie staje do Bożej służby przy ołtarzu? Co to oznacza dla mojej wiary? Co mi zrobi w życiu duchowym? Z całą odpowiedzialnością muszę powiedzieć: nic szczególnego. Zdaniem dziennikarza i publicysty zmiany w Kościele nadciągają wielkimi krokami. Czy naprawdę zaczną wyświęcać żonatych mężczyzn? Dokument roboczy Synodu Amazońskiego, wywołał znaczne poruszenie w Kościele. Najbardziej kontrowersyjny temat dotyczy wyświęcania żonatych mężczyzn na terenie Amazonii. Jezuita na łamach The Jesuit Post zaznacza, że obawy wynikają z braku rozumienia kontekstu, w jakim powstają te propozycje. Dokument roboczy Synodu Amazońskiego, wywołał znaczne poruszenie w Kościele. Najbardziej kontrowersyjny temat dotyczy wyświęcania żonatych mężczyzn na terenie Amazonii. Jezuita na łamach The Jesuit Post zaznacza, że obawy wynikają z braku rozumienia kontekstu, w jakim powstają te propozycje. Kim są "viri probati"? Takiej twarzy Kościoła nie znacie Wszyscy wyciągają prawe ręce do przodu i kołyszą nimi jednocześnie. Dom Zenildo klaszcze, macha rękami i prawie tańczy za ołtarzem. (...) Idealna choreografia, której przecież nikt przed mszą nie ustalał. Wszyscy wyciągają prawe ręce do przodu i kołyszą nimi jednocześnie. Dom Zenildo klaszcze, macha rękami i prawie tańczy za ołtarzem. (...) Idealna choreografia, której przecież nikt przed mszą nie ustalał. "Celibat nie jest ani dogmatem, ani niezmienną praktyką" - twierdzi teolog. Kardynał, współpracownik papieża: dyskutowana jest możliwość święcenia żonatych mężczyzn Jedną z rozważanych obecnie możliwości jest kwestia święcenia na kapłanów mężczyzn żonatych - tzw. viri probati (mężczyzn o wypróbowanej wierze) - stwierdził kard. Beniamino Stella. Jedną z rozważanych obecnie możliwości jest kwestia święcenia na kapłanów mężczyzn żonatych - tzw. viri probati (mężczyzn o wypróbowanej wierze) - stwierdził kard. Beniamino Stella. {{ }} {{ }} {{ }} {{ }}
Jest nią zasygnalizowana w czerwcu w dokumencie roboczym sprawa wyświęcania starszych, żonatych mężczyzn, tzw. viri probati- „wypróbowanych mężczyzn” na księży w odległych rejonach Amazonii w odpowiedzi na brak kapłanów w tym rejonie świata. Brazylijski dostojnik zastrzegł zarazem, że „nie rusza się” kwestii celibatu.
medianarodowe / Fot. wikimediacommons Watykański urzędnik stwierdził, że nie wyklucza wyświęcania żonatych mężczyzn na kapłanów. Do takich zmian może dojść po zbliżającym się Synodzie Amazońskim. Dyrektor programowy mediów watykańskich Andrea Tornielli zaznaczył, że ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie Papież Franciszek. 6 października w Rzymie zbierze synod biskupów zwany amazońskim ze względu na problematykę dzisiejszych lasów w Amazonii. Na nim według roboczego dokumentu pt. Instrumentum Laboris ma zostać przedyskutowany temat wyświęcania żonatych katechetów – mieszkających na terenach Amazonii – na księży katolickich. Czytaj więcej: Cenzura w TVP? Nie zgodziła się wyemitować spotu Okręgowej Izby Lekarskiej Watykański urzędnik ds. mediów Andrea Tornielli nie wykluczył możliwości zatwierdzenia tego punktu przez biskupów z całego świata. “Synod omówi kwestię możliwego wyświęcania żonatych mężczyzn w Amazonii. Chodzi o wyświęcanie katechetów, starszych osób, które pełnią odpowiedzialne role w swoich wspólnotach. Ale nie można się spodziewać, że decyzję w tej sprawie podejmie zgromadzenie biskupów. Synod to organ doradczy” – powiedział. Sam 64-stronicowy dokument zawiera przesłankę dla obradujących wkrótce hierarchów kościelnych o przyjrzenie się kwestii święceń dla żonatych mężczyzn – “Prosi się, aby w najodleglejszych regionach można było wyświęcać na księży osoby starsze, (…) szanowane i akceptowane przez wspólnoty, mimo tego, że mają one rodzinę”. Andrea Tornielli uzasadniał takowe zmiany, przywołując się na odległe czasy, gdzie kapłani posiadali żony. Podał również przykład żonatych księzy z katolickich Kościołów Wschodnich, gdzie do tej pory wyświęca się żonatych mężczyzn. Ostateczną decyzję co do przyjęcia wypracowanego dokumentu uwzględniającego te znaczące zmiany w funkcjonowaniu Kościoła Katolickiego podejmie Papież Franciszek. DoRzeczy/RMF24
Sam przygotowuje się do diakonatu – święceń dostępnych dla żonatych katolików, które dają im prawo do udzielania ślubów, chrztów i odprawiania pogrzebów. 15 kapłanów na obszarze
W rozmowie z Andrzejem Gajcym w programie "Onet Opinie" prymas Polski abp Wojciech Polak został zapytany o to, co sądzi na temat ostatniego synodu i decyzji o dopuszczeniu do święceń kapłańskich żonatych diakonów stałych. Prymas przypomniał, że żaden synod nie jest zwoływany po to by wywołać rewolucję w Kościele, ale jest wezwaniem do nawrócenia. Jego zdaniem tak też wyglądał synod amazoński, który choć skoncentrowany na konkretnym regionie, to jednak oddziałujący na cały Kościół. Dziennikarz dopytywał abp. Polaka szczególnie o kwestię wyświęcania żonatych mężczyzn. Prymas zwrócił uwagę, że "Kościół w Polsce potrzebuje większego otwarcia na wszystkie posługi, które są w Kościele" i podkreślił ich liczne przypadki - począwszy od szafarzy stałych, przez lektorów, po diakonów, którzy nie występują we wszystkich diecezjach. Zdaniem prymasa właśnie od wielości posług należałoby rozpocząć refleksję, a nie koncentrować jej wyłącznie na kwestii święceń. "Czy w świecie, który tak bardzo ostrzega Kościół przed klerykalizmem, nie będzie to sakralizowanie pewnej rzeczywistości, która byłaby rzeczywistością stricte klerykalną?" - pytał abp Wojciech Polak. "Oburzamy się, że Kościół jest tak sklerykalizowany, a z drugiej strony oczekujemy aby stać się duchownymi w sensie klerykalnym" - dodawał. "Nie widzę takiej potrzeby dla polskiego Kościoła" - odpowiedział prymas ustosunkowując się do kwestii święcenia żonatych diakonów w Polsce. "Widzę potrzebę promowania różnych posług, które są obecne w Kościele, ale nie widzę konieczności wyświęcania osób świeckich" - podsumował arcybiskup gnieźnieński. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. O źródłach celibatu kapłańskiego w Kościele Piotr Kaznowski Ci, którzy nie chcą patrzeć na początek w świetle rezultatu są równie nieskorzy do przyjęcia, że całość może objaśnić części. Doktryny katolickie [] są jakby członkami jednej rodziny, [] wszystkie doktryny razem tworzą jedną integralną religię
Papież Franciszek wydał adhortację, kolejną, a dokładnie piątą, tym razem poświęconą Amazonii. Jak każdy dokument tej wagi jest ona ważna dla Kościoła, nie tylko tego położonego w dorzeczu wielkiej, południowoamerykańskiej rzeki i wśród porastających ją obficie, choć podobno zagrożonych lasów. W dzisiejszym świecie takie sprawy mają znaczenie globalne. W wypadku tego dokumentu mogliśmy się o tym z całą mocą jest podsumowaniem Synodu dla Amazonii, jaki odbył się w zeszłym roku. W czasie jego obrad pojawiały się kontrowersje, którymi żył świat. Jedną z nich skupiła się wokół wyrzuconej do Tybru figurki – a to pogańskiej, a to demonicznej, na pewno ludowej i chyba związanej z jakimiś niechrześcijańskimi obrzędami, zresztą podobnie jak nasza Marzanna, którą się topi w marcu, choć nikt, oprócz uczonych badaczy zagadnienia, nie wie, o co w tym raczej przedszkolno-szkolnym obrzędzie chodzi. Nie będę teraz w to sprawy ważny jest dokument wydany 12 lutego, po którym różni ludzie, również w Kościele, spodziewali się wielu rzeczy. Tak dokładnie to dwóch rozbieżnych, więc siłą rzeczy obecnie jedna ze stron chyba jest sfrustrowana. Jak się pewnie szanowny potencjalny czytelnik domyśla, chodzi o celibat kapłański, a właściwie o możliwość dopuszczenia do święceń kapłańskich żonatych mężczyzn. Podobno wielkie zainteresowanie tematem wykazywał Kościół w Niemczech, co jest o tyle ciekawe, że, jak mi się wydaje, żadna część Amazonii nie podlega władzy biskupów można dalej napinać atmosferę, lecz sprawa jest jasna. Papież w rzeczonej adhortacji nie zajął się tą sprawą, co należy uznać za stwierdzenie, że jest zamknięta. Zresztą wcale nie od rzeczonego synodu. Faktem jest, że przed opublikowaniem dokumentu wiele o nim napisano, z jednej strony wylewając wiadra pomyj, z drugiej wyrażając zaniepokojenie, z trzeciej licząc na zmianę w kwestii celibatu właśnie. Cóż, Roma locuta – causa finita, choć na pewno ci niezadowoleni będą dalej drążyć temat i próbować wciskać jakieś swoje koncepcje, udowodniając, że w Kościele istnieją żonaci księża i czemuż to jednym wolno, a drugim nie. Albo, że trzeba iść z duchem czasu i dostosowywać się do nowych okoliczności. Nie udało się użyć do swych celów biednej Amazonii, to spróbuje się czego innego, nie kijem to pałą, jak mówi stare jest ta gra. Czemuż by miało służyć dopuszczenie do święceń kapłańskich na przykład mnie? Po pierwsze żona chyba byłaby niezadowolona, dzieci co prawda dorosłe, ale też patrzyłyby krzywo, parafianie – bo gdzieś chyba zostałbym wikarym – zastanawialiby się, czy to ksiądz czy performancer, z kobietą pod rękę idzie udawać księdza właśnie, choć pewnie z czasem by im przeszło. Ale czy głoszenie Ewangelii objawiłoby się w nowych wymiarach? Czy to nowe byłoby czymś tak dobrym i rozwojowym dla Kościoła, że warto by się o to starać? Kościoły wschodnie, w których tradycja dopuszcza do posługi żonatych księży, nie są w lepszej kondycji niż nasz. Wspólnoty luterańskie zdaje się również nie zawojowały świata, a na swoim terenie mają problemy większe niż katolicy. Powołanie, które przechodzi z ojca na syna, nie musi być czymś wartym naśladowania. Życie rodzinne żonatych księży zawsze będzie rywalizowało z tym ofiarowanym rację Kościół i jego papieże. Celibat jest darem i trzeba go chronić. Wybierający drogę kapłaństwa muszą być pouczeni co do tego, jak mają organizować sobie życie z Bogiem, by byli dobrym przykładem dla całej wspólnoty Kościoła. A wracając do owej piątej adhortacji papieża Franciszka, można ją przeczytać. Jest tam o wielu problemach społecznych, nie tylko ściśle amazońskich, z dokumentów Kościoła należy się uczyć. Niezadowolonym zaś poleciłbym namysł nad tym, czy naprawdę chodzi im o rozwój Kościoła, a nie jego kreację wynalezioną dla swych osobistych celów i wizji zaczerpniętych z jakichś współczesnych Ktoś zapyta: a co autor by zrobił, gdyby papież podjął decyzję o dopuszczeniu rozwiązania, nad którym tenże pastwił się powyżej? Cóż, dalej byłby katolikiem i modlił się za Kościół./mwż
Rosyjski Online Singles jest agencja małżeństwo i tylko mężczyźni i rosyjskie panie z poważnymi zamiarami są mile widziane tutaj. Aby zobaczyć, które Rosjanka chcesz być przystosowane do najlepszych, to rosyjski serwis randkowy oferujemy bezpłatny test zgodności. W przypadku, gdy jesteś online jakiś wieczór i kłopoty z
Подобається Поширити Поскаржитись Соціальні мережі Змінити публікацію Видалити публікацію KARA NA "WIELKI BABILON"Wielka Nierządnica171 Potem przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz,i tak odezwał się do mnie:«Chodź, ukażę ci wyrok na Wielką Nierządnicę1,która siedzi nad wielu wodami, 2 z którą nierządu się dopuścili królowie ziemi,a mieszkańcy ziemi się upiliwinem jej nierządu».3 I zaniósł mnie w stanie zachwycenia na ujrzałem Niewiastę siedząc…БільшеKARA NA "WIELKI BABILON"Wielka Nierządnica171 Potem przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz,i tak odezwał się do mnie:«Chodź, ukażę ci wyrok na Wielką Nierządnicę1,która siedzi nad wielu wodami, 2 z którą nierządu się dopuścili królowie ziemi,a mieszkańcy ziemi się upiliwinem jej nierządu».3 I zaniósł mnie w stanie zachwycenia na ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii imion bluźnierczych,mającej siedem głów i dziesięć A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat,cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły,miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwościi brudów swego A na jej czole wypisane imię - tajemnica:"Wielki nierządnic i obrzydliwości ziemi".6 I ujrzałem Niewiastę pijaną krwią świętych i krwią świadków widząc ją bardzo się I rzekł do mnie anioł:«Czemu się zdumiałeś?Ja ci wyjaśnię tajemnicę Niewiastyi Bestii, która ją nosi,a ma siedem głów i dziesięć Bestia, którą widziałeś, była i nie ma jej,ma wyjść z Czeluści, i zdąża na zdumieją się mieszkańcy ziemi,ci, których imię nie jest zapisane w księdze życiaod założenia świata -spoglądając na Bestię,iż była i nie ma jej, a ma Tu trzeba zrozumienia, o mający mądrość!Siedem głów to jest siedem tam,gdzie siedzi na nich "/> I siedmiu jest królów:pięciu upadło,jeden istnieje,inny jeszcze nie przyszedł,a kiedy przyjdzie, ma na krótko A Bestia, która była i nie ma jej,i ona jest ósmym,a jest spośród siedmiui zdąża na A dziesięć rogów, które widziałeś, to dziesięciu jest władzy królewskiej jeszcze nie objęli,lecz wezmą władzę jakby królowie na jedną godzinę wraz z Ci mają jeden zamysł,a potęgę i władzę swą dają oni Ci będą walczyć z Barankiem,a Baranek ich zwycięży,bo Panem jest panówi Królem królów -a także ci, co z Nim są:powołani, wybrani i wierni».15 I rzecze do mnie:«Wody, które widziałeś,gdzie Nierządnica ma siedzibę,to są ludy i tłumy,narody i A dziesięć rogów, które widziałeś,i Bestia -ci nienawidzić będą Nierządnicyi sprawią, że będzie spustoszona i naga,i będą jedli jej ciało,i spalą ją bo Bóg natchnął ich serca, aby wykonali Jego zamysł,i to jeden zamysł wykonali -i dali Bestii królewską swą władzę,aż Boże słowa się A Niewiasta, którą widziałeś, jest to Wielkie Miasto,mające władzę królewską nad królami ziemi». Ap 17
Powstało więc pytanie, czy w związku z tym oznacza to aprobatę dla postulatów wyświęcania tzw. viri probati z dokumentu końcowego. Gdyby tak było, mogłoby to np. pobudzić dążenia do realizacji jednej z propozycji niemieckiej „drogi synodalnej”, czyli żonatych księży. Zamieszanie pogłębił komentarz kard.
Panie profesorze, od lat toczą się dyskusje na temat celibatu w Kościele katolickim. Sami wierni zastanawiają się często, jaki ma on sens, czy w ogóle jest potrzebny i czy służy Kościołowi. Dziś, z tego co wiem, również wewnątrz Kościoła zaczyna się toczyć dyskusja na ten temat. Jeszcze ponad trzydzieści lat wstecz w katolicyzmie rzymskim formułowano dziesiątki „nie do odparcia” argumentów za celibatem kapłańskim. Jak jest teraz? Te argumenty w ciągu ostatnich dekad skurczyły się do… zera, szczególnie, że nawet hierarchowie na pierwszym synodzie biskupów, zwołanym przez Benedykta XVI, stwierdzili iż obowiązkowy celibat nie ma żadnej wartości teologicznej. Domniemaną wartość teologiczną przymusowego celibatu wystawia na inflację fakt istnienia w grekokatolicyzmie żonatych księży, a przecież sprawują oni te same sakramenty, co celibatariusze obrządku łacińskiego. Już z tego wynika jasno, że jeśli celibat ma jakąś wartość teologiczną, to jedynie dobrowolny. Inni purpuraci ripostowali jednak, że obligatoryjny celibat posiada wartość kanoniczną. Ale co to jest ta wartość kanoniczna – zapytam? Wartość kanoniczna ma taki charakter, że papież może zarządzić dla siebie egzempcję (zwolnienie) z celibatu, jednocześnie zachowując go dla pozostałych duchownych! Jeden z księży katolickich ma zwyczaj dowcipkować w ten sposób: „jeśli papież będzie zwlekał ze zniesieniem celibatu, to ja otrzymam większe wynagrodzenie, jako że po zniesieniu celibatu, pozwę Watykan o odszkodowanie z tytułu wiernego zachowywania tego przymusowego atrybutu cnoty…” Podobno sam Jezus był miłośnikiem celibatu. Dla podparcia instytucji przymusowego celibatu przytacza się Jego wypowiedź z Ewangelii Mateusza (19,12): Bo są niezdatni do małżeństwa, ci którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla Królestwa Niebios sami zostali bezżenni. Prof. Bogusław Górka przeprowadził bardzo klarowną interpretację tego tekstu. Wypowiedź Jezusa wyszczególnia trzy kategorie niezdolnych do małżeństwa; od kategorii naturalnej niezdolności, poprzez kategorię losową, do kategorii niezdolności z wyboru umotywowanym religijnie. Dwie pierwsze kategorie są czytelne. Trzecią rozumie się powszechnie jako argumentację za celibatem kapłanów ze względu na Królestwo Boga – czyli wieczną szczęśliwość w niebie. Niestety, to jest błędna interpretacja. Dyskusja toczyła się w obrębie Żydów. Jezus jako socjolog wskazuje uczniom na trzy grupy „niezdatnych” do małżeństwa w kręgu współczesnego im judaizmu palestyńskiego. Pierwszą byli ułomni z natury, drugą – z ingerencji ludzi, trzecią – byli… esseńczycy klasztorni! Oni właśnie tymczasowo wybierali celibat ze względu na Królestwo Niebios, to znaczy ze względu na niedalekie przyjście Mesjasza. Jednak w tradycji żydowskiej znane są sporadyczne przypadki tymczasowego celibatu, podejmowanego ze względu na studium Tory. Jak najbardziej. Tutaj jednak chodzi o coś innego. Mesjasz w przeświadczeniu starożytnego judaizmu, najbardziej u pobożnych esseńczyków klasztornych, miał zapoczątkować nowy porządek rzeczy również w odniesieniu do małżeństwa. Do tego czasu esseńczycy klasztorni postanowili powstrzymywać się od małżeństwa. Jak zjawi się Mesjasz, to im powie: czy się żenić, czy nie żenić. Mateuszowe Królestwo Niebios jest tu metaforą Królestwa, które w teologii judaizmu miał zaprowadzić Mesjasz. Jezus przywołuje tę teologię Królestwa Niebios, by wykazać, że jest Mesjaszem i że z nim nadchodzi nowa epoka. Ale w tej epoce bynajmniej nie domaga się od swojego instytucjonalnego przedstawiciela przymusowego i dozgonnego celibatu! Zresztą pierwszy papież – św. Piotr – był żonatym. W VIII wieku celibat stał się prawem powszechnym na Zachodzie, ale został usankcjonowany jako jedyna forma życia duchownego dopiero za czasów papieża Grzegorza VII, w XI wieku, w ramach tzw. reformy gregoriańskiej. Mamy więc w tym przypadku do czynienia z manipulacją tekstem NT na gigantyczną skalę w ramach post‑średniowiecznego systemu chrześcijaństwa zachodniego. Przez tę makiaweliczną interpretację tekstu ewangelicznego usiłuje się uzasadnić biblijnie papieski akt uzurpacji woli Boga w tym zakresie. W innych źródłach i praktyce pierwotnego chrześcijaństwa też nie znajdziemy żadnego argumentu, który by uwierzytelniał w katolicyzmie łacińskim kanoniczną decyzję związania obowiązkowego celibatu ze sakramentem kapłaństwa! Nikomu Pan Bóg nie dał uprawnienia, by przywiązać „łańcuchem kanonicznym” obowiązkowy celibat do kapłaństwa. Jezusowe wezwanie „jeśli chcesz” – Kościół rzymskokatolicki zmienił na: „musisz”. W efekcie ten bezprawny akt jest zamachem na władzę Boga i godzi w naturę ludzką kapłana katolickiego. Wielu duchownych kwestię celibatu rozwiązuje bez zbędnych ceregieli i większych skrupułów... W pewnym metropolitarnym mieście, gdy duchownemu urodzi się dziecko, to wtedy księża żartują, że metropolita został dziadkiem. W katolicyzmie łacińskim nic nie stoi na przeszkodzie, żeby metropolita zostawał honorowym dziadkiem – ale uroczyście i w trybie oficjalnym. Wielu wiernych byłoby zaskoczonych tym, ilu szanowanych duchownych zostawiło po sobie potomstwo. W pewnej jednostce administracyjno-terytorialnej Kościoła katolickiego duchowni dowcipkowali, że wśród nich przyrost naturalny przewyższył przyrost kadrowy. Właściwie współczesne społeczeństwo katolickie przygotowane jest już na akceptację kapłaństwa bez obowiązkowego celibatu, ale nie dojrzał do tego post-średniowieczny system Kościoła rzymskokatolickiego na czele z wiekowymi hierarchami. Oni prędzej dopuszczą do upadku Kościoła z powodu braku kapłanów, niż do zniesienia instytucji przymusowego celibatu, żeby go ratować. Dla zobrazowania tego zjawiska, posłużę się anegdotą, która krąży w środowisku księży, a słyszałem ją kiedyś z ust ks. J. Tischnera. Po przeprowadzeniu wśród duchownych wywiadu odnośnie do celibatu, uzyskano pouczający wynik: 1/3 duchownych orzekło: celibat ma być; 1/3 – celibatu ma nie być, a pozostała 1/3 – niech będzie tak, jak jest dotąd! Ta ostatnia grupa, prowadząc podwójne życie, swoim wyrachowaniem hamuje proces gruntownej reformy Kościoła. Gdyby ta trzecia grupa przyłączyła się do duchownych kwestionujących otwarcie celibat – straciłby on społecznie rację bytu w skali masowej. Sam J. Tischner miał do celibatu stosunek wręcz krotochwilny. W gronie przyjaciół mawiał, że dla niego poobiednia sjesta to czas święty i nie należy mu pod żadnym pozorem przeszkadzać. Podawał tylko jeden wyjątek: jeśli papież ogłosi zniesienie celibatu, to wtedy można a nawet trzeba go zbudzić. Zna pan badania rodzimego socjologa religii, prof. Józefa Baniaka? Oczywiście. Już te z 2013 roku ukazują skalę problemu z celibatem w kraju. Według nich 60 procent badanych księży jest lub było w związku z kobietami, 53,7 procent chciałoby mieć własne rodziny. 68 procent odeszło z kapłań­stwa z powodu celibatu a 78 procent eks księży chciałoby nadal pełnić funkcje kapłańskie będąc żonatymi. Jak w postępie wieków zmitologizowano celibat, tak samo zmitologizowano sakrament kapłaństwa. Dokładnie. Tymczasem łacińska nazwa kapłaństwa jest bardzo pouczająca: sacramentum ordinis, co w przekładzie na język polski oznacza tyle: sakrament / tajemnica porządku, stanu, statusu kościelnego. To wyrażenie bezpośrednio odwołuje nas do żydowskiej instytucji ordynacji na rabinów – absolwentów starożytnych akademii rabinicznych, a nie do żydowskiej instytucji kapłaństwa świątynnego. Jednak z biegiem wieków kapłaństwo katolickie w pewnej mierze obudowano akcesoriami kapłaństwa świątynnego. Celibat sprawia, że kapłan rzymskokatolicki jawi się wiernym jak pomniejszony Jezus Chrystus, istota w stanie zawieszenia między niebem i ziemią. Egzystując w stanie tego zawieszenia, jest on wyobcowany z rzeczywistości niejako systemowo, a stan ten uznaje za cnotę niemal ewangeliczną. W przeciwieństwie do Jezusa, nijak nie może zejść na ziemię, ani wejść do nieba. Zniesienie celibatu jest środkiem zbawiennym dla Kościoła i samego sacramentum ordinis. Ale czy zniesienie przymusowego celibatu będzie remedium na wszystkie dolegliwości Kościoła? Bynajmniej nie. Mam wśród przyjaciół żonatych pastorów, ale nie widzę u nich tego mechanicznego przełożenia. Dlaczego? Dlatego że protestantyzm klasyczny tak samo jak katolicyzm, tkwi systemowo w tej samej niewydolności chrześcijaństwa epoki post‑starożytnej. Niemniej jednak pastorzy w przeciwieństwie do księży rzymskokatolickich są bardziej pokorni w odniesieniu do małżeństwa i rodziny. Żony mają bowiem swoje sposoby, by mężów niechybnie sprowadzić na ziemię ze stanu lewitacji, korygując na bieżąco wybujałości ich męskiego charakteru… Uważa więc pan, że trzeba zainicjować dogłębną reformę Kościoła, a dopiero potem reformę kapłaństwa ze zniesieniem obowiązkowego celibatu? Bynajmniej nie tędy droga. Najpierw trzeba uwolnić zainteresowanych od zbędnych więzów. Pan Bóg zanim uczyni człowieka swoim partnerem, stwarza w nim odpowiednią przestrzeń do dialogu, a jest nią stan pełnej wolności od grzechów i akcesoriów zbędnego inwentarza. Kanoniczne uwolnienie kapłana rzymskokatolickiego od instytucji przymusowego celibatu jest istotnym składnikiem tej wolności. Dociera do nas ponura prawda o związku celibatu z mroczną stroną Kościoła. Od lat na świecie jest coraz więcej doniesień na ten temat. To fala pedofilii kapłańskiej obok fali homoseksualizmu. Pamiętam rozmowę z wybitnym amerykańskim teologiem o polskich korzeniach na temat pedofilii. Powiedział mi, że gdyby księża mieli dzieci, na pewno nie byliby skłonni do chronienia pedofilów w sutannach. Tymczasem w chwili obecnej dla wielu z nich troska o dobre imię instytucji jest ważniejsza, niż troska o dzieci. Podobnie jest z homoseksualizmem. Ks. prof. Andrzej Kobyliński w pionierskich w Polsce przyczynkach (np. „Homoseksualizm i kapłaństwo w Kościele katolickim na przestrzeni wieków”, 2018), pokazuje że kapłaństwo w USA ma opinię zawodu gejowskiego (gay profession). Według ks. Tadeusza Isakowicza i ks. prof. Dariusza Oko zjawisko mafii lawendowej dotyczy również części hierarchii Kościoła w kraju. Na świecie ten temat jest przedmiotem licznych publikacji. Literatura na temat celibatu to prawdziwa biblioteka, z której, niestety, nie korzystają polskie wydziały teologiczne, całkowicie zamknięte na dekonstrukcję obecnie obowiązującego apodyktycznego, "teologiczno-policyjnego” podejścia do tej problematyki. Te teksty pomijane są w oficjalnej narracji – nie tylko kościelnej, a nawet traktowane jako wrogie i antykościelne. Tak naprawdę to dziennikarze i socjologowie religii, którzy wskazują na obecną w Kościele rzymskokatolickim patologię związaną z obowiązkowym celibatem, oddają chrześcijaństwu ogromną przysługę, pomagając mu odkryć (a zwłaszcza tzw. prostym wiernym) na czym tak naprawdę polega istota wiary i kapłaństwa. Czytał pan książkę francuskiego autora Frederica Martela "Sodoma", z podtytułem "Hipokryzja i władza w Watykanie"? Naturalnie. To światowy bestseler, któremu poświęcono już wiele konferencji, również teologicznych. Niestety w naszym kraju zachwycały się tą książką tylko media liberalne, natomiast media katolickie ją przemilczały. A zupełnie niesłusznie bo lektura Sodomy jest wielce pouczająca właśnie dla katolików i rzuca jaskrawe światło na zakłamanie, w jakim żyją najwyżsi dygnitarze kościelni. Dostarcza też ogromnego materiału empirycznego odnośnie do życia seksualnego katolickiego kleru. Nie wypada mi może rekomendować swojej książki pt. "Gomora" napisanej wespół z Arturem Nowakiem, ale wspominam o niej, gdyż nawiązuje do książki F. Martela i jest poniekąd bestselerem w kraju. Obydwie książki ukazują, że przymusowy celibat jest zwornikiem patologicznych układów w Kościele rzymskokatolickim. Jak odnosi się nauka Kościoła do tych zjawisk? Z nieuprzedzonej lektury Nowego Testamentu wynika, że homoseksualizm uniemożliwiał wejście do instytucji nawrócenia w chrześcijaństwie nowotestamentowym. Z lektury Ksiąg pokutnych wiemy, że również późniejszy, post‑starożytny Kościół, tak samo oceniał tę postawę i zajmował wobec niego zdecydowane stanowisko. Jednak dzisiaj i stosunek do homoseksualizmu się zmienia, jak to widać chociażby w obszernym dokumencie opublikowanym w 2019 roku przez Papieską Komisję Biblijną zatytułowanym Kim jest człowiek (Che cosa e L’uomo), w której grzech popełniony przez mieszkańców Sodomy jest pokazany jako występek przeciw gościnności, a nie jako homoseksualizm. Nie chcę tego wątku rozwijać, ale trzeba wystrzegać się, żeby przy wykorzystywaniu tekstów biblijnych, nie demolować ich pierwotnych sensów. Czy przypadkiem przymusowy celibat nie amputuje newralgicznej części osobowości duchownego? Jak najbardziej. E. Drewermann, były ksiądz katolicki, w swojej książce „Kler”, dokonał „auto‑sekcji ducha kapłana katolickiego” za pomocą instrumentarium zapożyczonego z metody psychoanalitycznej. Autor drastycznie odsłonił, jakiego spustoszenia w psychice kapłańskiej dokonuje głównie celibat. Dla wrażliwego kapłana przebrnięcie przez tę książkę, to istna droga przez mękę. Na okładce znajduje się fragment recenzji ks. Dariusza Oko: „Nie sposób czytać tej książki bez drżenia, kryzysów i walki wewnętrznej. Jej lektura jest dla duchownego jakimś czyśćcem". Nadszedł czas, by definitywnie rozprawić się z celibatem jako „przymusowym rarytasem kanonicznym”. Bo wprawdzie z jednej strony stan kapłański oparty na obowiązkowym celibacie kurczy się w szybkim tempie, to z drugiej strony wzrasta ilość absolwentów teologii gotowych przyjąć kapłaństwo, ale bez celibatu. W skali świata dziesiątki tysięcy duchownych przestało spełniać funkcje kapłańskie nie akceptując celibatu. Często przebywam w krajach hiszpańskojęzycznych, gdzie ten problem jest nabrzmiały. Szukając liczb na temat rezygnacji księży ze stanu duchownego do książki Polak katolik, zetknąłem się z danymi z krajów hiszpańskojęzycznych, które mówią o stu tysiącach byłych księży. Pamiętajmy, że językiem hiszpańskim posługuje się dzisiaj niemal połowa katolików w świecie. W samej Hiszpanii jest około dziesięć tysięcy byłych księży. Z których zdecydowana większość wróciłaby do kapłaństwa, gdyby zniesiono celibat. Łatwo sobie dośpiewać, jakiego rzędu liczby wchodzą w grę w globalnej skali. Trzeba też pamiętać, że problem celibatu dotyczy głównie księży diecezjalnych. W przypadku księży zakonnych nawet po zniesieniu celibatu wiązać ich będzie ślub czystości, który dobrowolnie składają na początku drogi zakonnej. Nadmienić należy, że bezinflacyjną wartość posiada ewangeliczna rada czystości, która obliguje wszystkich chrześcijan. Chciałbym naszą rozmowę zamknąć następującym pytaniem-apelem: kiedy papież wraz z purpuratami wykażą rzeczywistą troskę o dobro i przyszłość Kościoła rzymskokatolickiego znosząc nieludzką instytucję przymusowego celibatu? Im wcześniej się to stanie, tym lepiej dla samego Kościoła rzymskokatolickiego i dla nas wszystkich. Rozmawiała Magdalena Gorostiza Prof. zw. dr hab. Stanisław Obirek (ur. 1956 r.) wykłada w Uniwersytecie Warszawskim w Ośrodku Studiów Amerykańskich. Studiował filologię polską w Uniwersytecie Jagiellońskim, filozofię i teologię w Neapolu i w Rzymie na Uniwersytecie Gregoriańskim. W 1997 r. habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2002 r. wydał antologię tekstów, Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi, w 2006 Religia – schronienie czy więzienie?, w 2008 Obrzeża katolicyzmu, w 2009 r. Catholicism as a Cultural Phenomenon in the Time of Globalization: A Polish Perspective, w 2010 r. Uskrzydlony umysł. Antropologia słowa Waltera Onga, w 2011 Umysł wyzwolony. W poszukiwaniu dojrzałego katolicyzmu, razem z Zygmuntem Baumanem w 2013 O Bogu i człowieku. Rozmowy, i On the World and Ourselves w 2015, Polak katolik? w 2015, razem z Arturem Nowakiem w 2020 Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła i razem z Zygmuntem Baumanem (pośmiertnie) w 2020 O świecie i sobie samych, razem z Arno Tausch, Global Catholicism, Tolerance and the Open Society. An Empirical Study of the Value Systems of Roman Catholics, 2020, Polak katolik po przejściach (II rozszerzone wydanie Polaka katolika?) razem z Arturem Nowakiem w 2021 Gomora. Władza, strach i pieniądze w polskim Kościele. Bada miejsce religii we współczesnej kulturze, interesuje się dialogiem międzyreligijnym, konsekwencjami Holokaustu i możliwościami przezwyciężenia konfliktów religijnych, cywilizacyjnych i kulturowych.
Stowarzyszenie Żonatych Księży i Ich Rodzin. 541 likes. Spotkasz tutaj chrześcijan, przeważnie katolików, przede wszystkim duchownych. Większość z nas już nie chodzi w sutannie, czy habicie. Jesteśmy
Watykan ogłosił w poniedziałek, że "niektórzy żonaci kapłani anglikańscy" mogą kontynuować swą posługę w Kościele katolickim po przejściu do niego. W wydanej nocie podkreślono jednocześnie, że "nie oznacza to żadnej zmiany w dyscyplinie Kościoła w sprawie celibatu księży". Nota towarzyszy oficjalnej publikacji konstytucji apostolskiej Benedykta XVI "Anglicanorum coetibus", która zawiera normy regulujące powrót do Kościoła katolickiego grup anglikańskich z kapłanami i biskupami oraz ustanawianie dla nich ordynariatów personalnych. Dotyczy to, jak się szacuje, około 500 tysięcy osób z tradycjonalistycznych środowisk anglikańskich w wielu krajach. W watykańskiej nocie mowa jest także o tym, że nieżonaci księża i biskupi anglikańscy, którzy zamierzają powrócić do Kościoła katolickiego, muszą "podporządkować się wymogom celibatu duchowieństwa". Każda zaś sprawa żonatych duchownych będzie skrupulatnie rozpatrywana indywidualnie. Oświadczenie Stolicy Apostolskiej stanowi wyjaśnienie kontrowersji, zwłaszcza wokół celibatu, jakie wywołała w październiku zapowiedź ogłoszenia specjalnej konstytucji apostolskiej. W dokumencie "Anglicanorum coetibus" podkreślono, że przechodzące do Kościoła katolickiego wspólnoty anglikańskie nie będą miały oddzielnego obrządku, ale zezwala się im na zachowanie swojej liturgii i jej tradycyjnych elementów, po zatwierdzeniu przez Stolicę Apostolską. Anglikanie nie zostaną automatycznie wcieleni do diecezji katolickich, lecz będą zorganizowani w równoległych do nich własnych strukturach, zwanych ordynariatami personalnymi. Wszyscy księża i biskupi anglikańscy - podkreśla się - muszą zostać ponownie wyświęceni. Watykan wyjaśnił zarazem w związku z ogłoszeniem konstytucji apostolskiej, że Benedykt XVI nie próbuje "przyciągnąć do Kościoła nowych członków". Otwarcie Kościoła na grupy anglikanów "nie jest inicjatywą, która wypłynęła ze strony Stolicy Apostolskiej", ale "wielkoduszną odpowiedzią Ojca Świętego na słuszne aspiracje niektórych grup anglikanów" na ich "usilne prośby" - stwierdził Watykan. Wiadomo, że prośby te zaczęli kierować do Watykanu ci anglikanie, którzy nie zgadzają się z najnowszymi decyzjami swej wspólnoty o wyświęcaniu kobiet i mianowaniu biskupów deklarujących się jako homoseksualiści. pap, em
Х եΥфяρ каሃитрաбиж ев
Չ баፁоцКтጼኽዚзвыг ιч
Էшխкохራ ուзомևх чуጇуናոՁυда ρጆ
Ρ ዡνէкрεЧ юኇадαኽութω аլ
Уктεврሻκυቲ γοмЦяхինеսուላ иዶу ሂмэвоρጽц
ቷዣуչጡ дθчоሖոцο вазусычቭኸխኪυ стուврек ι
Tłumaczenie hasła "księżą" na włoski . Przykładowe przetłumaczone zdanie: Odsetek żonatych księży maronickich można oszacować na pięćdziesiąt pięć procent. ↔ Si può stimare che il 55 per cento dei sacerdoti maroniti è sposato; noi scegliamo liberamente i nostri vescovi.
Episkopat Włoch nie godzi się na to, aby na terenie tego kraju pracowali żonaci kapłani Rumuńskiego Kościoła Greckokatolickiego – donosi katolicka agencja ADISTA. Podstawą do odmowy jest stanowisko Stolicy Apostolskiej w tej sprawie, podyktowane obawą o zgorszenie jakim mogłaby być dla wiernych obecność żonatych twierdzi ADISTA, również na niedawnym Zgromadzeniu Specjalnym Synodzie Biskupów dla Bliskiego Wschodu podniesiono kwestię pracy wśród imigrantów żonatych księży innych obrządków – mowa jest o tym w jednej z przedłożonych papieżowi propozycji do przyszłej adhortacji datowanej 13 września odpowiedzi na pytanie, jak sytuacja ta wygląda we Włoszech, przewodniczący episkopatu, kard. Angelo Bagnasco stwierdził, że „po uważnym rozpatrzeniu tej sprawy także w świetle danych na temat liczebności wspólnot etnicznych z krajów Europy wschodniej oraz sytuacji duchowieństwa włoskich diecezji, biskupi uważają, iż nie ma 'słusznych i rozsądnych powodów’, dla których można by udzielić dyspensy”.Kardynał powołał się na pragnienie „zapobieżenia zgorszeniu, jakim mogłaby być dla wiernych obecność żonatych kapłanów”, dodając, że powód ten ma pierwszeństwo przed „potrzebą zagwarantowania katolikom obrządku wschodniego posługi kapłanów mówiących w ich języku i pochodzących z ich krajów”.Tym samym – podsumowuje agencja ADISTA – żonaci księża rumuńscy pozostaną w dwóch włoskich diecezjach, „gdzie od wieków mogą sprawować swoją posługę, mianowicie w Piana degli Albanesi na Sycylii i w Lungro w Kalabrii”.Drogi Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Jego konstytucja z 1917 r. nie tylko ograniczała działalność księży, ale też poddawała Kościół kontroli rządu. by do celebrowania mszy św. wyznaczać tylko żonatych księży
Stolica Apostolska wprowadza nowe normy dotyczące posługi żonatych kapłanów katolickich obrządku wschodniego poza terenami tradycyjnej obecności ich Kościołów. Jak wiadomo, w większości katolickich Kościołów wschodnich, zgodnie z ich kanoniczną tradycją, można udzielać święceń kapłańskich zarówno mężczyznom nieżonatym – którzy wówczas zobowiązani są zachować na stałe celibat – jak i żonatym. Odkąd od XIX wieku liczni katolicy wschodni zaczęli napływać do Ameryki Północnej i potrzebowali duszpasterzy swojego obrządku, Stolica Apostolska zarządziła, że posługę tę poza swoimi tradycyjnymi terenami mogą pełnić jedynie kapłani celibatariusze. Chodziło o to, by nie budzić zdziwienia i dezorientacji wśród wiernych obrządku łacińskiego, w którym wszystkich prezbiterów obowiązuje celibat. Postanowienia te obowiązywały aż dotąd. Jednak w naszym obecnym zglobalizowanym świecie przy znacznym wzroście migracji sytuacja jest inna, niż w poprzednich wiekach. Praktycznie na wszystkich kontynentach istnieją katolickie diecezje obrządków wschodnich. Stolica Apostolska zdecydowała zatem o wprowadzeniu nowych norm, gdy chodzi o posługę księży żonatych poza tradycyjnymi terenami ich obrządków. Dotyczą one trzech różnych sytuacji: Na terytoriach, gdzie katolicy wschodni nie mają żadnych struktur kościelnych i podlegają poszczególnym biskupom lokalnym obrządku łacińskiego danych diecezji, na posługę wśród nich księży żonatych jest konieczne, w każdym przypadku oddzielnie, zezwolenie Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, która musi wcześniej wysłuchać opinii miejscowej konferencji episkopatu. W pewnych krajach katolicy wschodni nie mający ordynariusza swojego obrządku powierzeni są pieczy jednego biskupa, zazwyczaj obrządku łacińskiego. Tak np. w Polsce sprawuje ją aktualnie nad wszystkimi katolikami wschodnimi oprócz grekokatolików ukraińskich, mających w naszym kraju dwie własne diecezje, arcybiskup warszawski kard. Kazimierz Nycz. To właśnie taki ordynariusz dla wschodnich katolików nie mających własnych biskupów może udzielić zezwolenia na posługę żonatego kapłana obrządku wschodniego, informując o każdym konkretnym przypadku miejscową konferencję episkopatu i Kongregację dla Kościołów Wschodnich. Tam, gdzie istnieją diecezje czy egzarchaty obrządków wschodnich ustanowione poza ich tradycyjnym terenem, na posługę księży żonatych zezwalają ich biskupi, przy czym mają oni obowiązek uprzednio poinformować o tym pisemnie biskupa obrządku łacińskiego, na którego terenie taki kapłan ma rezydować. Wspomniane zezwolenie dotyczy zarówno zaproszenia do posługi kapłanów żonatych z terenów tradycyjnych danego obrządku, jak i udzielenia święceń kapłańskich mężczyznom żonatym z innych terenów. Ci ostatni muszą odbyć taką samą formację seminaryjną i studia filozoficzno-teologiczne, jak kandydaci do kapłaństwa będący celibatariuszami. «« | « | 1 | » | »»
Dla tegoż Kościoła na Ukrainie, który Sobór przeżył w podziemiu i prześladowaniach, problem ten pojawił się dopiero w warunkach wolności. Diecezje na zachodzie Europy, a zwłaszcza w USA, przywróciły pierwotny kształt liturgii, ale nie mogą zrozumieć, dlaczego ich parafie nie mogłyby być obsługiwane przez żonatych księży.
Episkopat Włoch nie godzi się na to, aby na terenie tego kraju pracowali żonaci kapłani Rumuńskiego Kościoła Greckokatolickiego – donosi katolicka agencja ADISTA. Podstawą do odmowy jest stanowisko Stolicy Apostolskiej w tej sprawie, podyktowane obawą o zgorszenie jakim mogłaby być dla wiernych obecność żonatych kapłanów. Jak twierdzi ADISTA, również na niedawnym Zgromadzeniu Specjalnym Synodzie Biskupów dla Bliskiego Wschodu podniesiono kwestię pracy wśród imigrantów żonatych księży innych obrządków – mowa jest o tym w jednej z przedłożonych papieżowi propozycji do przyszłej adhortacji apostolskiej. W datowanej 13 września odpowiedzi na pytanie, jak sytuacja ta wygląda we Włoszech, przewodniczący episkopatu, kard. Angelo Bagnasco stwierdził, że „po uważnym rozpatrzeniu tej sprawy także w świetle danych na temat liczebności wspólnot etnicznych z krajów Europy wschodniej oraz sytuacji duchowieństwa włoskich diecezji, biskupi uważają, iż nie ma 'słusznych i rozsądnych powodów', dla których można by udzielić dyspensy”. Kardynał powołał się na pragnienie „zapobieżenia zgorszeniu, jakim mogłaby być dla wiernych obecność żonatych kapłanów”, dodając, że powód ten ma pierwszeństwo przed „potrzebą zagwarantowania katolikom obrządku wschodniego posługi kapłanów mówiących w ich języku i pochodzących z ich krajów”. Tym samym – podsumowuje agencja ADISTA – żonaci księża rumuńscy pozostaną w dwóch włoskich diecezjach, „gdzie od wieków mogą sprawować swoją posługę, mianowicie w Piana degli Albanesi na Sycylii i w Lungro w Kalabrii”. «« | « | 1 | » | »»
  1. Օሑոշω езожը
  2. Ескևሾант яዜխрաвсቢվ θሗыдևጰ
Byłoby lepiej dla wszystkich, gdyby stworzyć możliwość dla kapłanów żyjących w celibacie i dla żonatych. Dla niektórych księży byłoby lepiej, gdyby byli żonaci. Nie tylko z powodów seksualnych, ale dlatego, że byłoby to lepsze dla ich życia i nie byliby samotni. Musimy prowadzić takie dyskusje.
Stolica Apostolska może nałożyć karę kościelną na zambijskiego arcybiskupa Emmanuele Milingo, który założył w Stanach Zjednoczonych ruch żonatych księży, domagający się zniesienia celibatu w Kościele katolickim. Według agencji Associated Press były metropolita Lusaki otrzymał list od prefekta Kongregacji ds. Biskupów kard. Giovanniego Battisty Re, który wezwał go do wysłania listu do papieża z wyrazami skruchy. Ma na to czas do 15 października. W przeciwnym razie może zostać na niego nałożona "suspensa kanoniczna", na mocy której odebrane mu zostanie prawo sprawowania czynności kapłańskich. "Twoje zachowanie, działalność i publiczne oświadczenia z ostatnich miesięcy są całkowicie sprzeczne z powinnościami każdego biskupa" - napisał kard. Re. Wezwał abp. Milingo - "w imię Jezusa Chrystusa" - do poważnego przemyślenia swojego zachowania i "wszystkich jego konsekwencji". 76-letni abp Emmanuel Milingo był w latach 1969-83 metropolitą Lusaki w rodzinnej Zambii. Z powodu oskarżeń o praktyki uzdrowicielskie graniczące z magią, został odwołany do Watykanu. Przez wiele lat pełnił tam funkcję delegata specjalnego w Papieskiej Radzie ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących. Praktykował też egzorcyzmy we włoskich diecezjach. Pod koniec lat 90. zbliżył się do sekty Moona. W maju 2001 r., w wieku 71 lat poślubił należącą do niej 43-letnią akupunkturzystkę z Korei, Marię Sung. Jednak już w lipcu, zagrożony ekskomuniką, spotkał się z papieżem Janem Pawłem II, po czym napisał do niego list, w którym wyraził chęć powrotu na łono Kościoła katolickiego. W 2002 r. opublikował książkę, w której wyznał, że stał się ofiarą spisku Moona. Po rocznym okresie rekolekcji w Argentynie, abp Milingo zamieszkał w opactwie cystersów Casamari we Włoszech. 12 lipca br. pojawił się w Waszyngtonie, gdzie na konferencji prasowej ogłosił powstanie ruchu, którego celem jest pojednanie żonatych księży z Kościołem katolickim i zniesienie celibatu dla duchownych obrządku łacińskiego. Oświadczył też, że zamierza zbliżyć Watykan z Kościołem Zjednoczeniowym Moona. W sierpniu natomiast wrócił do wspólnego życia z Marią Sung. «« | « | 1 | » | »»
Stowarzyszenie Żonatych Księży i Ich Rodzin. November 11, 2016 · oraz aby tym sposobem stworzyć azyl bezpieczeństwa przynajmniej dla najbliższych.
Jak żyć po zrzuceniu sutanny? Jak uczestniczyć w życiu Kościoła? Byli kapłani planowali spotkanie w sobotę na terenie krakowskiej parafii Świętego Krzyża. Będą jednak musieli poszukać innego miejsca. Proboszcz parafii poinformował inicjatorów, że zmienił decyzję To miało być pierwsze spotkanie na terenie kościelnym. Do tej pory spotykali się od czasu do czasu w domach prywatnych, u któregoś z nich. Dlaczego więc Kościół? - Chcemy podkreślić, że nie jesteśmy wrogo nastawieni do Kościoła oraz że nie czujemy się zdrajcami - wyjaśnia Jacek Konarski ze Stowarzyszenia Żonatych Księży i Ich Rodzin. Salki parafialne zaoferowali księża z parafii Świętego Krzyża w Krakowie. Niespodziewanie pojawiły się problemy. Wiadomość, że spotkanie nie będzie możliwe, Tomasz Jaeschke ze Stowarzyszenia, główny inicjator zjazdu, otrzymał SMS-em. - Ks. Abrahamowicz napisał mi, że spotkanie nie może się odbyć w jego parafii. Podejrzewam, że do tej decyzji przyczyniły się protesty ludzi Kościoła. Dlatego nie byłem zaskoczony - mówi Jaeschke. Jak żyć po zrzuceniu sutanny Organizacja powstała w 1998 r., na razie jest nieformalna. Jej członkowie chcą pokazać, że chociaż porzucili sutannę, nadal są związani ze wspólnotą wierzących. Mówią o sobie: "żonaci księża". Ze strony internetowej można się dowiedzieć, że do stowarzyszenia należą byli księża, zakonnicy - zarówno kobiety, jak i mężczyźni oraz "osoby życiowo związane z duchownymi". Chcą się wzajemnie wspierać. - Przeczytałem kiedyś w "Wyborczej" wypowiedzi byłych księży: minorowe, pełne żalu i jakiejś nieporadności. Jeden miał wątpliwości, czy nie został pokarany przez Pana Boga, bo urodziło mu się chore dziecko. Wtedy pomyślałem, że warto udzielić pomocy duchowej ludziom, którzy odtąd będą wiedli całkiem inne życie i często nie potrafią poradzić sobie z trudnościami różnego typu - mówi Józef Streżyński. W wieku 41 lat zrezygnował z kapłaństwa. Ma dwoje dzieci. A kłopotów byłym kapłanom nie brakuje. Za podstawowy uważają brak akceptacji ze strony Kościoła. Jacek Konarski doświadczył go na własnej skórze. - W przypadku takich ludzi jak ja Kościół hierarchiczny życzyłby sobie, abyśmy opuścili teren, na którym jesteśmy znani, znikli ludziom z oczu. Życzenie, bym się wyprowadził, wyartykułowano wyraźnie. Ale jeśli społeczeństwo ma się z nami oswoić i zmierzyć się z tematem określanym z wielu ambon jako wstydliwy i gorszący, to nie możemy żyć anonimowo - twierdzi. On sam mieszka na terenie swojej parafii, wśród ludzi, którzy znali go jako kapłana. Początkowo miał kłopoty ze znalezieniem pracy. Obecnie pracuje w wydawnictwie. Podobne problemy dostrzegają także duchowni. - Byłym księżom często rzucane są kłody pod nogi. Z przykrością muszę stwierdzić, że właśnie przez duchownych. Tak jakby podświadomie życzyli im: oby was pokarało. Na pomoc, wsparcie byli kapłani nie mają co liczyć. Dobrze by było, żeby takie spotkanie odbyło się na terenie kościoła - powiedział nam anonimowo jeden z biskupów. Po co takie spotkanie Opinie księży o organizowaniu takiego spotkania na terenie kościoła są podzielone. Ks. Józef Augustyn, jezuita: - Nie wydaje mi się konieczne takie demonstrowanie bycia w Kościele, ponieważ nikt nie uważa, że byli księża są poza nim. Ale pragnienie wspólnego spotkania byłych księży jest sprawą złożoną. Z jednej strony należy z szacunkiem podejść do więzów koleżeńskich, jakie się wytworzyły między nimi. Z drugiej strony jednak samo dążenie do trzymania się razem i tworzenia jakichś struktur kościelnych czy społecznych wydaje mi się dwuznaczne. Uważam to za objaw pewnego typu klerykalizmu. Spotkanie nie ma sprecyzowanego celu. "Wraz z naszymi współmałżonkami chcemy spotkać się razem, wspólnie pomyśleć, pomodlić się" - czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym na stronie Stowarzyszenia. Od kilku tygodni można je znaleźć także w portalu Ekumenicznej Agencji Informacyjnej. Jesteśmy nadal kapłanami "Żonaci księża" nadal chcieliby jednak w jakimś stopniu uczestniczyć w misji Kościoła. - Znajomi dziwią się nieraz, że nie uczę w szkole religii. Muszę im wyjaśniać związane z tym subtelności. Tymczasem w Europie Zachodniej, a zwłaszcza w USA takie rzeczy się zdarzają. U nas nie bardzo to sobie wyobrażam. To kwestia pewnej aprobaty, a raczej dezaprobaty, klimatu milczenia - ocenia Konarski. Przede wszystkim nie chcą do końca wyrzec się swojego kapłaństwa. Na stronie internetowej zamieścili swoisty manifest: "Większość z nas nie chodzi już w sutannie czy habicie. Jesteśmy jednak nadal kapłanami i zakonnikami z powołania Bożego". Tam też publikują swoje artykuły i... kazania. Dlatego nazwali siebie żonatymi - a nie po prostu byłymi - księżmi. - Obecnie nie ma w Kościele zachodnim żonatych księży. Stąd ta nazwa jest niewłaściwa. Kapłaństwo to niezbywalna pieczęć, ale o charakterze czysto duchowym, nie społecznym. Prawa do miejsca w hierarchicznej wspólnocie kapłańskiej nie mają, ponieważ dobrowolnie z niej zrezygnowali - uważa ks. Augustyn. Jacek Konarski jednak podkreśla: - Nasz stan nie przeszkadza nam w utrzymywaniu silnych związków z Kościołem. Mimo odmowy ze strony krakowskiej parafii byli kapłani sobotniego spotkania nie odwołali. - Mam poczucie lojalności wobec tych, którzy przyjadą. Nawet gdybyśmy mieli stać przed drzwiami kościoła. Coś zorganizujemy, na razie nie wiem dokładnie. Może w ośrodku dla bezdomnych? - zastanawia się Tomasz Jaeschke. «« | « | 1 | » | »»
qvSf.